czwartek, 24 lutego 2022

Córka Generała - Magdalena Witkiewicz. Recenzja.

 „Kiedyś jeszcze będzie pięknie. Niebo będzie tak samo niebieskie, słońce tak samo będzie raziło w oczy. Trawa pozostanie zielona. Wiatr będzie nadal rozwiewał nam włosy i tak samo będziemy się denerwować, gdy zacznie padać deszcz, a my nie weźmiemy z domu parasola.

Autor: Magdalena Witkiewicz

Tytuł: Córka Generała

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Data wydania: 23-02-2022

Liczba stron: 382

Gatunek: literatura obyczajowa, powieść historyczna

 

MOJA OCENA: 10/10

 

Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami poruszająca opowieść o trudnej miłości w cieniu walki o przetrwanie.


Każdy w Wolnym Mieście Gdańsku czuje, że wojna wisi w powietrzu. Jednak myśli Andrzeja Tapera zaprząta coś zupełnie innego - jest z wzajemnością zakochany w Elise, córce emerytowanego niemieckiego generała, zafascynowanego Hitlerem i jego ideologią. Generał von Hummel, który nie akceptuje relacji córki z Polakiem, zrobi wszystko, by chronić swoją rodzinę, nawet jeśli miałby stanąć na drodze wielkiemu uczuciu…
 

Jak potoczą się losy Elise? Czy Andrzej zdradzi miłość swojego życia? Jak wojenna zawierucha wpłynie na los zakochanych i czy przyjaciele będą w stanie wypełnić pustkę w sercu Andrzeja?

 


Pani Magdalena za każdym razem swoim powieściom stawia bardzo wysoką poprzeczkę. Każdy sięgając po kolejną książkę, myśli sobie, że po przedniej nic już nas nie zaskoczy, po czym otwiera szeroko oczy ze zdumienia i mówi: „Ta pisarka ma ogromny talent”.  Tak, to prawda. Każda książka jest zachwycająca, pełna emocji i tak dokładnie przemyślana. 

Moją pierwszą książką Magdaleny Witkiewicz, którą przeczytałam była: „Czereśnie zawsze muszą być dwie”. Jeszcze kilka dni po jej przeczytaniu, odtwarzałam ją sobie w głowie i myślę, że tę książkę powinni również zekranizować. Tyle tam było emocji, ta historia sprzed kilkunastu lat… Wciągająca i pełna tajemnic. Nie zabrakło w niej również humoru. Przez każdą kolejną przeczytaną płynęłam, śmiałam się…  A „Drzewko szczęścia” to już totalnie zwaliło mnie z nóg… i mocno rozbolał mnie przy niej brzuch – ze śmiechu oczywiście.  Tak dobrej i śmiesznej komedii już dawno nie czytałam. Babcia Kornelia, nie ma sobie równych. I to również kolejny bardzo dobry materiał na film.  Bo takich ”polepszaczy humoru”, nam właśnie teraz brakuje.

„Cieszmy się chwilą, codziennością. Każdym dniem. I żyjmy tak, jakby jutra miało nie być.”

„Córka generała”, nie wiem czy mogę tak to napisać, ale wszystkie do tej pory napisane powieści przez Magdalenę Witkiewicz, zamiata pod dywan. Ta książka swoją fabułą, stylem i opisanymi w niej historiami, wybija się wysoko w górę i nie wiem czy uda się ją kiedykolwiek przebić.

Ile tu jest emocji… Tego się nie da opisać, bo to trzeba przeczytać i przeżyć.

„Nie zawsze w życiu możemy postępować tak, jak byśmy chcieli (…). Czasami inni podejmują za nas decyzję i po wielu latach okazują się one trafne. Wtedy jesteśmy im wdzięczni, że pokierowali nas w odpowiednią stronę.”

Historia zaczyna się współcześnie i opowiada ją Magdalena, która pracuje jako tłumacz i specjalizuje się w tekstach prawniczych. Podczas jednych z takich tłumaczeń poznaje Andreasa Schmidta, mieszkającego we Frankfurcie na Menem, ale od kilku lat często przyjeżdżającego do Polski. Andreas mówił płynnie po polsku, bowiem jego matka pochodziła ze Szczecina i dbała oto, by w domu mówiono w dwóch językach. Ponadto jego babcia mieszkała w czasach wojennych w Wolnym Mieście Gdańsk i to miasto jest mu również bardzo bliskie.

„Tak sobie myślę, że fajnie być dorosłym. Nikt Ci wtedy nie mówi, co i jak masz robić. A skoro oboje jesteśmy dorośli, to my decydujemy, co wypada, a co nie wypada, prawda?”

Między nimi nawiązują się bliższe relacje. Mimo początkowego dystansu ze strony Magdy, która uważała, że mając 34 lata, rozwód na koncie  i nastoletnią córkę Paulinę, to nic dobrego jej się już nie może przydarzyć.  Ale los wobec niej miał inne plany. Oboje z Andreasem, który pięć lat wcześniej pochował żonę – jego największą miłość – zakochują się sobie. Bo prawdziwa miłość odnajdzie się, mimo wcześniejszych burz. To wszystko co nas spotyka, zapisane jest już od dawna na naszych kartach historii. Niekiedy jednak trzeba przejść trudną drogę, by dotrzeć do właściwego miejsca. I tak było też teraz, oni mieli się spotkać, bo to im było pisane. Dlaczego? Dowiecie się z książki oczywiście, tutaj niczego nie zdradzę.

„Kiedy dzieje się coś złego, trzeba dać sobie chwilę na cierpienie, a później podnieść dumnie głowę i ruszyć do przodu.”

Pewnego dnia Magdalena wybrała się do domku swojej babci Halinki na Kaszubach w Bukowej Górze. Na poddaszu znajduje piękną dziecięcą kołyskę, a w niej ukryte teczki podpisane: Opowieść: Elise, Andrzeja, Haliny. Trzy historie opisane z perspektywy tych trzech osób. Każda bardzo wzruszająca i pełna emocji, którą czuć na każdej kartce tej książki, a ich akcja rozgrywała się w Wolnym Mieście Gdańsk. Przed i czasie drugiej wojny.

czwartek, 17 lutego 2022

"Miłość"- Kaja Kowalewska. Recenzja.

 "Każda dusza ma swoją historię.
Każde serce ma swój czas."


Autor: Kaja Kowalewska

Tytuł: Miłość

Wydawnictwo: Chaos Artistic Laboratories

Data wydania: 14-02-2022

Liczba stron: 108

Gatunek: literatura piękna

 

MOJA OCENA: 10/10

 


Miłość - to 7 niezwykle pięknych opowiadań o miłości zaplecionych w serce.


Znajdziemy tu... Miłość piękną, wzruszającą, płaczącą. Szczęśliwą i nieszczęśliwą, niepewną, połamaną przez wiatr. Miłość cierpliwą, dobrą, taką na amen i taką, która boi się świata i potworów. Miłość hetero i homo. Miłość zakazaną. Miłość największą, zaczarowaną... Miłość rodzicielską, która płynie we krwi. Miłość, która ucieka i taką, która powraca. I jeszcze tę jedyną, która nie pozwala o sobie zapomnieć, która nie pozwala spać.


Spacerując po kartach "Miłości" poznamy Nathaniela, Zuzę, Chłopaka Znikąd, Azalię, Czarodzieja, Lilę i Różę, Diamentowego Chłopca. Będziemy z nimi odkrywać korytarze pełne mroku i światła, kwiaty. Poznamy ich tajemnice i pragnienia. Ich lęki i rozpacze, ich smutki i radości.


Miłość... to 7 niezwykłych opowiadań o miłości zaplecionych w serce. To kwiaty we włosach i huragan w duszy, najpiękniejszy pocałunek i nieodebrane połączenie. Tęsknota za człowiekiem i dłonie - czekające na powrót. Ramiona otwarte. Klucz, który otwiera zimne drzwi.


PS od Autorki
Kochany Czytelniku, w tę niezwykłą podróż zabierz ze sobą chusteczki - mogą się przydać. Jeśli nie wykorzystasz ich dla swoich oczu, to rzucisz w przestrzeń - moim bohaterom - są niezwykle wrażliwi, z pewnością będą ich potrzebować.

 


„Miłość” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Kai Kowalewskiej. Książka miała premierę w Walentynki, dniu kiedy powinniśmy okazywać ją sobie bardziej i więcej. Ale czy miłość zawsze bywa słodka, niewinna  i grzeszna?



Kaja w swojej książce pokazuje nam, że miłość niekiedy bywa trudna, smutna, wymaga poświęceń. Ale jest to najpiękniejsze uczucie jakie może nam się przydarzyć.

czwartek, 10 lutego 2022

"Marzenia szyte na miarę" Karolina Wilczyńska. Recenzja.

„Musisz wiedzieć, czego chcesz. Co ci pasuje, co lubisz. I wtedy dopiero je tworzyć, uszyć najlepsze dla siebie. Wymarzyć sobie i potem te marzenia zrealizować. Swoje, nie czyjeś.
 

- Takie marzenia szyte na miarę?

 

Autor: Karolina Wilczyńska

Tytuł: Marzenia szyte na miarę

Cykl: Stacja Jagodno (tom 2)

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Data wydania: 21-10- 2015

Liczba stron: 340

Gatunek: literatura piękna

 

MOJA OCENA: 10/10

 

Kontynuacja bestsellerowej powieści „Stacja Jagodno. Zaplątana miłość”. 

Co łączy doktor Ewę z babcią Różą? Kto mieszka w tajemniczym dworku? Czy Tamara odnajdzie miłość? 

Jakie jeszcze sekrety skrywa urokliwe Jagodno w Górach Świętokrzyskich?


„Stacja Jagodno” to nie tylko sielski krajobraz, ale także świat pełen emocji – radości z sukcesów i smutku porażek, miłości i nienawiści, namiętności, samotności i nowych relacji. To przede wszystkim jednak losy kobiet, które bez względu na miejsce zamieszkania i wiek, czują podobnie i pragną szczęścia. W Jagodnie spotkacie ich wiele, poznacie siłę kobiecości i moc z niej płynącą.

„Czasami robimy coś i jesteśmy szczęśliwi tak po wierzchu, na chwilę. Jest przyjemnie, ale w głębi duszy czujemy, że to nie jest do końca dobre albo nic dobrego na dłużej nie przyniesie. A czasami musimy zrezygnować z tych przyjemności i robić rzeczy, które wiele nas kosztują, wymagają wyrzeczeń albo nie są przyjemne. Za to wiemy , że dzięki temu będzie lepiej i radość i zadowolenie przyjdą, ale później. Wtedy tak po wierzchu jest trudno, ale łatwo i lekko w głębi duszy.


Karolina Wilczyńska po raz drugi zabrała mnie w podróż z bohaterami pierwszej części „Zaplątana miłość”. Ach cóż to była za przyjemność, móc po raz drugi znaleźć się w białym domku Babci Róży. Powieść przeczytałam jednym tchem. Nie potrafiłam się od niej oderwać. Cudowna, ciepła i taka jak powinna być powieść obyczajowa. Pozwolić zapomnieć o całym świecie, by móc przenieść się do świata naszych bohaterów.

Większość akcji rozgrywa się w Jagodnie. Przepięknej wiosce nad zalewem, u podnóża Gór Świętokrzyskich oddalonej 15min drogi od Kielc.

Babcia Róża na szczęście czuje się już lepiej i może wyjść ze szpitala. Uparta i stęskniona za swoim białym domkiem na Borowej, nawet nie chce słyszeć o propozycji Tamary, by na jakiś czas zamieszkała z nimi. Wszyscy więc stają na głowie, by Babcia się nie nadwyrężała. Poza Łukaszem, którego  poznajemy w części pierwszej i który pomaga w rąbaniu i noszeniu drewna, mamy okazję poznać jeszcze sąsiadkę Zosię. Starszą i zatroskaną Panią, która jest tak sympatyczna i dobra, że serce się kraje czytając ile musi wycierpieć przez swojego zięcia. Na szczęście jest Babcia Róża u której Zosia czuje się jak w prawdziwym pełnym ciepła domku. A szczególnie czuje się potrzebna i kochana. Bo to się czuje, czytając tą książkę. Jest w niej ogrom miłości, ciepła, dobroci, dobrego słowa i ukojenia. Dlatego tak ciężko się z nią rozstać.

Poza białym domkiem akcja toczy się również w odnalezionym przez Marysię dworku ukrytym w lesie, który zamieszkują dwie starsze siostry Panna Zuzanna i Julia. I choć z początku, nie jest łatwo nawiązać z nimi kontakt, bowiem kobiety trzymają się z daleka od wszystkich i nikogo nie wpuszczają do środka. Są bardzo nieufne. 

Marysi jednak się udaje zyskać sympatię kobiet, pomimo iż jedna z nich Panna Zuzanna, zdaje się być bardzo ostrożna i nikogo nie lubić. Czy dworek również skrywa w sobie tajemnice? Kim są tajemnicze kobiety? I jaką tajemnicę ukrywa Ewa i skąd zna Babcię Różę. O tym wszystkim dowiecie się z książki. Dodam tylko tyle, że cały czas będzie się coś działo. Ja miałam naprawdę problem, by chociaż na chwilę odłożyć książkę na bok. Byłam bardzo ciekawa dalszej historii, i aż boję się kolejnych części, bo książka kończy się tak, że nie sposób odłożyć ją na później i trzeba od razu zabrać się za kontynuację.

wtorek, 1 lutego 2022

Agnieszka Jeż - Miłość warta wszystkiego. Cała seria.

Dzień dobry luty.

Miesiąc pełen miłości, którą tak naprawdę powinniśmy świętować każdego dnia. Ale nie zawsze bywa ona tak słodka i szalona. Czasami bywa bardzo trudna i o tym przekonali się bohaterowie powieści:

 

Autor: Agnieszka Jeż

Tytuł: "Wszyscy pragnęliśmy miłości"

Cykl wydawniczy:  Miłość warta wszystkiego (tom 3)

Wydawnictwo: Filia

Data wydania: 05 – 05 - 2021

Ilość stron: 368

Gatunek: powieść obyczajowa, romans

 

Przypadkowe spotkanie Emila Silversteina i Ireny Sadowińskiej wiosną trzydziestego dziewiątego roku kilka miesięcy później uruchomi lawinę wojennych zdarzeń.

Ona jest „Irką od biednych”, wrażliwą na każde nieszczęście, on – Żydem, dla którego jedynym ratunkiem jest kryjówka po aryjskiej stronie.

Irena, wbrew rodzinie, ratuje Emila; pcha ją do tego nie tylko chrześcijański ideał agape – zakochuje się w tym mężczyźnie. Ich związek, mimo że sekretny, zmieni życie najbliższych im osób. Zwrotnica losu zostaje nieodwracalnie przestawiona – niektóre wydarzenia zdarzą się szybko, inne – wiele lat później.

Irena chciała czynić dobro, to był motor jej działań. Dlaczego więc powojenne życie jej i ocalonego Emila toczy się w smudze smutku?

Dlaczego tak naprawdę rodzina zerwała z nimi kontakt? Co kryło się pod zwrotem „to nie jest temat do rozmów”, często powtarzanym przez Sadowińskich?

Śmierć Ireny nie kończy tej opowieści. W ręce jej syna Krzysztofa trafia list z Niemiec. To dopiero początek wstrząsającej, trudnej i bardzo ludzkiej historii, w której wszyscy pragnęli miłości, a efektem tych pragnień stawały się ból i niespełnienie.

Czy Krzysztof rozplącze wszystkie supły losu, czy uda mu się zrozumieć i nie oceniać swoich przodków? I co zrobi z nowo zdobytą wiedzą, która wstrząśnie i jego obecnym życiem?...

To, co się pamięta, nie zawsze jest tym, co się wydarzyło.

To, co się wydarzyło, nie zawsze jest takie, jakim się wydawało.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.


Myślę, że ta książka mimo trudnej miłości w niej opisanej, skradnie nie jedno serce. Uwielbiam pióro Pani Agnieszki i wiem, że i tym razem to będzie cudowna podróż w przeszłość, która kryje w sobie wiele tajemnic.

Kto miał okazję przeczytać tę książkę lub pierwsze tomy? Zdarza się Wam czytać powieść od ostatniego tomu?

„Kiedy myślała o sobie, to wyobrażała sobie świat jak pędzącą, kolorową i rozświetloną autostradę, a siebie-jako polną dróżkę gdzieś obok.

Gdybyście zdecydowali się sięgnąć po całą serię, to prezentuje się ona następująco:

Wszelkie projekty i fotografie na tej stronie stanowią własność autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez naszej zgody jest zabronione. Copyright © 2018-2024 Anna&Sebastian