środa, 24 kwietnia 2024

"Domki z kart" Anna Ziobro. Recenzja. Trzeci tom serii nadmorskiej.

„Babcia czasami mówiła, że los zatrzaskuje nam przed nosem kolejne drzwi, a jednocześnie uchyla okna. Trzeba tylko odważyć się przez nie przejść.”

Autor: Anna Ziobro

Tytuł: Domki z kart

Cykl: Seria Nadmorska, tom 3

Wydawnictwo: Dragon

Data wydania: 06 - 09 - 2023

Liczba stron: 320

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 

 

Pomimo nieprzyjemnych doświadczeń życiowych Lena i Marcin nie rezygnują z miłości, planując ślub.

Choroba chłopaka postępuje, ale Marcin się nie poddaje. Lena nadal nie odzyskała w pełni pamięci i wciąż jest pozbawiona wspomnień sprzed wydarzeń, które ich połączyły. Granie na skrzypcach to jedna z niewielu rzeczy ocalonych z pełnej niewiadomych przeszłości.


Lenę wciąż wspiera 17-letnia Ada, młoda matka, wokół której nieustannie kręci się Leszek. Ten z kolei ma na głowie utrzymanie trzech młodszych sióstr, matki i schorowanego ojca. Wracający z zagranicy brat Ady – Sebastian, pojawia się znienacka w życiu siostry, podobnie jak i ojciec Marcina – Jan.


Co sprowadza mężczyzn do Gdańska?
Czy relacja narzeczonych przetrwa tę próbę?

Anna Ziobro ponownie zabiera nas w nadmorską podróż, przepełnioną marzeniami i tęsknotą za tym, co utracone.



„Każda z nas mogłaby mieć alternatywną rzeczywistość złożoną z tych wszystkich ‘gdyby”, a jednak żyjemy w tej konkretnej rzeczywistości. I nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam się z niej ruszać.”

„Domki z kart” Anny Ziobro, to trzeci tom serii nadmorskiej. Nie miałam okazji przeczytać wcześniejszych tomów i bardzo żałuję, że tak się stało. Bo bardzo lubię śledzić historię książkowych postaci po kolei. Ale wiem jedno, z przyjemnością cofnę się w przeszłość, bo jestem bardzo ciekawa co tam się dokładnie wydarzyło.

Mimo iż książkę spokojnie można czytać bez znajomości wcześniejszych części, bo w tej często pojawiają się nawiązania do wydarzeń z przeszłości. To jednak, jeśli nie mieliście okazji, tak jak ja, poznać tej serii, polecam czytanie od pierwszego tomu.

W tej części Ania zabrała mnie nad piękny Bałtyk oraz w Bieszczady. Poznałam Lenkę i Marcina, który jest po kilku ciężkich operacjach, ale mimo swojej niepełnosprawności, pokazuje nam, że warto w życiu walczyć o swoje marzenia. To, że ktoś jest chory lub niepełnosprawny, nie powinien być traktowany inaczej. Ma takie samo prawo do miłości i szczęścia, a w szczególności do godnego życia.

„Samotność smakowała jak chleb powszedni, dopóki nie spróbował, że można inaczej. Dopóki nie posmakował gorzkiej jak piołun tęsknoty, kiedy Lena na jakiś czas wyjechała. I dopóki nie przekonał się,  że rozpacz i strata stają się bardziej strawne, kiedy dzieli się je z kimś , kto rozumie i akceptuje.”

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

"Słowa wdzięczności. Z zachwytu nad życiem" Anna H. Niemczynow. Recenzja.

„Miej odwagę wziąć odpowiedzialność za swoje życie. To, czym żyjesz dziś, będzie twoim jutrem.”

Autor: Anna H. Niemczonow

Tytuł: Słowa wdzięczności. Z zachwytu nad życiem.

Wydawnictwo: Luna

Data wydania: 24 - 01 - 2024

Liczba stron: 400

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 

Czy można być wdzięcznym mimo doświadczenia anoreksji, bulimii, przemocy słownej, cielesnej, rozwodu i wielu innych?

Otóż można.

Niemczynow udowadnia to na kartach Słów wdzięczności. Mało tego, sugeruje, że tym, co może pomóc w uzdrowieniu relacji z samym sobą, jest koncentracja na rzeczach z pozoru małych, takich jak chociażby wypicie filiżanki kawy.

Nie zachwycisz się wielkimi rzeczami, jeśli nie uradują cię rzeczy drobne. Nie zmienisz nic, zrzucając na innych odpowiedzialność za swoje upadki.

Bycie "tylko” człowiekiem to wychodzenie na zero. Bycie człowiekiem wdzięcznym to niezwykła postawa szacunku dla otaczającego nas świata. Wszak z wdzięcznością jest tak, że gdy zaczniemy ją praktykować, to nasz sposób odbierania świata zewnętrznego całkowicie się przeistoczy.

Wyzbądźmy się oczekiwań, że ktoś coś musi dla nas robić. To niezwykle uwalniające uczucie, które ściągnie z naszych ramion ogrom stresu. Warto spróbować, nie mamy nic do stracenia. A MOŻEMY ZYSKAĆ.


„Dziękować trzeba za wszystko. Nie sztuką jest dziękować za rzeczy dobre. Sztuką jest dziękować za smutek, nieporozumienia. Każdy z nas odczuwa trudne emocje.”

Anna H. Niemczonow książką pt. „Słowa wdzięczności. Z zachwytu nad życiem”, pokazuje nam, że życie składa się z wielu małych elementów, które połączone w całość, tworzą przepiękny obraz, jakim jest „ŻYCIE”. A jednym  z nich jest właśnie „wdzięczność”.

„Wdzięczność jest antidotum na wszechogarniającą pogoń. Czasami dobrze jest się zatrzymać chociażby po to, by przypomnieć sobie, po co żyjemy.”

Na początku Ania opowiada o sobie, o swoich doświadczeniach. O tym, skąd pomysł na napisanie książki i dlaczego w dalszej części mamy rozdziały podzielone na koszyczki. Każdy z nich to jeden dzień. Dzień, który możemy wypełnić wdzięcznością. Na koniec rozdziału jest też miejsce, gdzie możemy zapisać sobie dzień i opisać, za co jesteśmy wdzięczni.

„Każdy dzień jest darem. Otrzymujemy nową, czystą kartkę, a wraz z nim możliwość zapełnienia jej wdzięcznością.

niedziela, 21 kwietnia 2024

"Karnawał" Alicja Sinicka. Recenzja.

To miała być wspaniała zimowa noc na Mazurach. Zmieniła się jednak w koszmar.

Autor: Alicja Sinicka

Tytuł: Karnawał

Wydawnictwo: W.A.B.

Data wydania: 24 - 01 - 2024

Liczba stron: 352

Gatunek: thriller




Amelia cudem ocalała z tragedii, która rozegrała się w 2002 roku na wyspie Czarci Ostrów. 

W domu letniskowym zamożnych rodziców jej znajomej panował szampański nastrój imprezy karnawałowej – do czasu, aż w trzcinach nad lodowatymi Śniardwami znaleziono ciało. 

Śmierć gwałtownie pochłaniała kolejne ofiary, a odcięci od świata młodzi ludzie nie mieli szans na ratunek. Za oknami migała tylko czarno-biała maska oprawcy.

Dwie dekady później upiory powracają. Pewnego dnia Amelia dostaje list z zaskakującą zawartością, który w jednej chwili zmienia wszystko. Od tej pory musi walczyć o swoje życie – tak jak przed laty. Bo dla kogoś czarci karnawał wciąż trwa.

 


Powieści Alicji Sinickiej zawsze trzymały mnie w napięciu i przyprawiały dreszcze. Sięgając po „Karnawał” po raz kolejny się nie zawiodłam.

Już na samym wstępie akcja się bardzo rozkręca. W wieżowcu, w którym mieszka Amelia, ktoś popełnia samobójstwo i wyskakuje z balkonu na chodnik. Ten moment oraz widok krwi na chodniku, krzyki przechodniów, sprawiają, że Amelia wraca myślami do wydarzeń sprzed dwudziestu lat, gdy o mały włos nie straciła życia. Tu autorka pokazała, jak często zachowują się osoby, z syndromem stresu pourazowego.  Amelia, jest tego przykładem.

To miało być zwykłe spotkanie towarzyskie i świętowanie karnawału, grupki studentów. Zimowa sceneria na jednej z Mazurskiej Wysp, zwanej Czarci Ostrów. W prywatnym domku należącym do rodziców jednej z koleżanek – Kai, dziewczyny Roberta. Niestety ta noc skończyła się dla kilku osób tragicznie. Ktoś postanowił zrobić sobie krwawy karnawał. Z każdą godziną śmierć pochłaniała kolejne ofiary i nikt nie miał pojęcia, jak to się stało i czy dotrwa do rana, by zawiadomić pomoc. Ostra zima, sypiący śnieg, wiatr dodają jeszcze większej grozy. I człowiek w masce, który pojawia się co jakiś czas, a chwilę później dochodzi do tragedii.

Dwie dekady później, demony przeszłości wracają. Amelia dostaje list, który sprawia, że całe jej życie wywraca się do góry nogami. Tamto wydarzenie, przeżyło tylko pięć osób… Po dwudziestu latach zaczynają ginąć kolejne z nich, które wówczas ocalały.

Czy to wszystko zwykły przypadek losowy? Czy jednak, ktoś próbuje się mścić? Jaką tajemnicę skrywa Amelia? Komu można ufać?  I o co w tym wszystkim chodzi?

czwartek, 18 kwietnia 2024

"Zakochana służąca" Wioletta Piasecka. Recenzja. Tom drugi serii - Dom pełen tajemnic.

„Jak dobrze mieć świadomość, że gdzieś jest ktoś, kto myśli, kto czeka, kto kocha. Świat wokół staje się wtedy dobry i piękny. I my stajemy się lepsi. Tylko z miłością życie ma sens…”

Autor: Wioletta Piasecka

Tytuł: Zakochana służąca

Cykl: Dom pełen tajemnic, tom 2

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Data wydania: 14 - 02 - 2024

Liczba stron: 336

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 

Najnowsza powieść Wioletty Piaseckiej, której pełne emocji historie pokochały czytelniczki!

Marta Skowronek została oddana na służbę we dworze jako mała dziewczynka. Jej życie kręci się wokół zawirowań miłosnych i życiowych jej pani - parającej się pisarstwem arystokratki księżnej Sary Leokadii Reszko.

Marta jak dotąd nie doświadczyła porywów miłosnych. Jest oddaną, lojalną służącą, ale pewnego dnia, gdy na jej drodze staje przystojny pocztylion Waldemar Promyk, bez reszty traci dla niego głowę. Dziewczyna otrzymuje depeszę z rodzinnych stron wzywającą ją do natychmiastowego przyjazdu. Nie przypuszcza, że przyjdzie jej się zmierzyć z przeciwnościami losu, niczym z najgorszych koszmarów.

Tymczasem na drodze Waldemara pojawia się młodziutka zalotna dziewczyna, która postanawia go usidlić. Jak zaważy to na pracy Marty, miłości i jak dotąd przyjacielskich stosunkach z księżną Reszko?

Czy mężczyzna oprze się wdziękom urodziwej panny i zastawionym na niego sidłom?

Czy kobieta poskleja złamane serce i jeszcze raz zaufa?

Pełna wzruszeń opowieść o przeciwnościach losu, osadzona w historycznych realiach z epoki.

 


„Tylko patrzeć jak ktoś jej krzywdę zrobi, bo wiadomo, że nadgryzione jabłko łatwe do zdobycia, ale mimo, że słodko smakuje, bez wartości jest.”

„Zakochana służąca” to kontynuacja pierwszej części powieści „Dom pełen tajemnic” Wioletty Piaseckiej. I choć książki można czytać osobno, to jednak polecam czytanie od pierwszej części, by mieć zarys postaci i tego co się wtedy wydarzyło.



W tej części poznajemy bliżej Martę Skowronek – która w wieku czterech lat została oddana na służbę do majątku Wolskich i była służącą a następnie ochmistrzynią księżnej Sary Reszko. Zawsze oddana i wierna. Dlatego też księżna traktowała ją jak siostrę, bo wiedziała, że na Marcie może polegać i nigdy się nie zawiedzie. Takie traktowanie nie bardzo podobało się rodzicom Sary i ciotce. Uważali, że ze służbą nie wolno i nie wypada się bratać, bo to nie przyniesie nic dobrego, a jedynie skandal. Dlatego też, gdy Marta dostała depeszę, że musi się udać w rodzinne strony, a Sara użyczyła jej swojego powozu, nie obyło się to bez echa. Rodzice byli wściekli, a Marta miała przez to, trochę kłopotów.

„Nie bała się jednak ludzi czy ciemności. Bała się pustki, bała się życia ze złamanym sercem, bała się tej potwornej tęsknoty, która już nią owładnęła, i bała się, że już nigdy nikt jej nie pokocha i że nie znajdzie sensu życia.”

Pewnego dnia, na swojej drodze spotkała przystojnego Pocztyliona Waldemara. Zakochała się w nim, choć z początku uważała, że jest już stara, bo mając 32 lata nic dobrego ją w życiu już nie czeka. Kiedyś były bowiem inne czasy. Kobiety wychodziły za mąż bardzo młodo. A te, którym się to nie udało, były traktowane jak stare panny. Ale, czy miłość patrzy w metrykę? Strzała Amora może dosięgnąć każdego.  I tak też było tutaj. Choć niestety nie obyło się bez górek i zakrętów. Na drodze do szczęścia Marty i Pocztyliona stanęła bowiem, piękna i młoda dziewczyna, która bardzo lubiła pokazywać swoje wdzięki. W dodatku była siostrą Marty.

Czy prawdziwa miłość zwycięży? Czy niestety serce, które dozna zawodu, nie wybacza tak łatwo?

środa, 17 kwietnia 2024

"Czereśnie zawsze muszą być dwie" Magdalena Witkiewicz. Recenzja. Część pierwsza.

 

„Człowiek nie powinien być sam na tym świecie. Drzewo czereśni potrzebuje innego drzewa, aby rosnąć i dawać owoce. Tak jak człowiek, gdy kocha - rozkwita.”


Autor: Magdalena Witkiewicz

Tytuł: Czereśnie zawsze muszą być dwie

Cykl: Czereśnie zawsze muszą być dwie, tom 1

Wydawnictwo: Flow

Data 1 wydania: 10 – 05 - 2017

Data wydania: 24 - 01 - 2024

Liczba stron: 494

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 


„Czereśnie zawsze muszą być dwie" – te piękne słowa, wypowiedziane przez pewnego ogrodnika, zainspirowały Magdalenę Witkiewicz do napisania powieści. Drzewo czereśniowe potrzebuje drugiego drzewa, by żyć i dawać owoce. Podobnie jest z ludźmi…

Czasami pozornie błahe i podjęte spontanicznie decyzje mogą wpłynąć na całe nasze życie, choć zwykle zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Tak właśnie było w przypadku Zosi Krasnopolskiej, która idąc na wagary, nie spodziewała się, że będzie to początek cudownej przyjaźni z pewną staruszką. A to dopiero wstęp do tej urzekającej opowieści, bo Zosia otrzymuje w spadku bardzo urokliwą, aczkolwiek niezmiernie zniszczoną willę w Rudzie Pabianickiej. 

Otoczony czereśniowym sadem stary dom skrywa wiele tajemnic z przeszłości, których poznanie doprowadzi dziewczynę do zrozumienia, co jest w życiu najważniejsze. Kiedy na jej drodze staje Szymon, zapisana w starych murach historia ma szansę zyskać romantyczne zakończenie. 

Czy w sercu Zosi zapanuje wieczna wiosna, czy ogarnie je jesienna melancholia?

To powieść o tym, że jeżeli patrzymy na świat sercem, los pomaga nam dokonywać takich wyborów, by nasze szczęście rozkwitało, podobnie jak rozkwitają czereśnie, gdy rosną obok siebie.


„Życie to przede wszystkim relacje między ludźmi. I nasza przyszłość zależy od tego, obok kogo właśnie stoimy.”

W życiu nie ma przypadków. Wszystko co się dzieje, dzieje się z jakiegoś powodu. I chociaż z początku jesteśmy tego nieświadomi, to po jakimś czasie dociera do nas, że gdyby nie pewne wydarzenie w naszym życiu, najprawdopodobniej nie wydarzyłoby się to, co jest tu i teraz.

Tak też było w życiu Zosi. Gdyby w ósmej klasie nie poszła na wagary, nie dostałaby kary od nauczycielki i nie poznałaby Stefani. Jeden dzień zaważył na kolejnych dniach jej życia.

Stefania była dla niej jak babcia, której niestety już nie miała. A zarazem była dla niej również przyjaciółką, która rozumiała ją lepiej niż rodzice. Nauczyła ją, że warto walczyć o własne marzenia, że zaspokajanie marzeń innych, nie przyniesie w życiu nic dobrego. Pokazała jej drogę ku nim, nauczyła cierpliwości, robienia na drutach i tego, by zawsze słuchać głosu serca. I ten właśnie głos, nie raz pokazał Zosi właściwą drogę, choć była ona czasami pełna życiowych zakrętów. Ale jeśli zawsze będziemy trzymać się znaków, to uda nam się dojść do celu. I tak było też tutaj.

niedziela, 7 kwietnia 2024

"Schody do lata" Magdalena Kordel. Recenzja. Tom drugi serii Przystań Śpiących Wiatrów.

„Dwór nadaje się świetnie na schronienie. Nie bez powodów to miejsce zostało nazwane Przystanią. Nie raz i nie dwa w jego murach spokój odnajdywali ci, którzy najbardziej go potrzebowali. Ten dom ma coś takiego w sobie... Coś, co trudno ubrać w słowa. On umie przytulać.”

Autor: Magdalena Kordel

Tytuł: Schody do lata

Cykl: Przystań Śpiących Wiatrów, tom 2

Wydawnictwo: W.A.B.

Data wydania: 28 - 02 - 2024

Liczba stron: 416

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 

Drugi tom ciepłej i dającej nadzieję sagi "Przystań śpiących wiatrów".

Melania nie może dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Choć tłumaczy narzeczonego na wiele sposobów, staje się jasne, że Mel doświadcza przemocy psychicznej.

Na szczęście nie jest sama. Na pomoc rusza ekipa ratunkowa złożona z sióstr i brata. Przecież rodzeństwo zna siebie nawzajem jak nikt inny i zawsze stoi za sobą murem! W ich misję wtajemniczony zostaje również Wiktor, ekscentryczny właściciel dworku w Kotkowie.

I to on, a właściwie pewien duch z przeszłości, może zrobić dla Meli najwięcej. Tak powstaje plan idealny, którego główne punkty wiodą nie tylko przez urokliwe Kotkowo, ale i czarowne miejsca w Bieszczadach, pełne zadziwiających historii.

„-Nie martw się – powiedział cicho wprost do jej ucha. – Ktoś powiedział, że w Bieszczady przyjeżdża się tylko raz, a potem się już tylko wraca… Tęskni i wraca.”


„Przystań Śpiących Wiatrów” wciąż czeka na nowych właścicieli. By umowa zaś została podpisana, jest jeden malutki warunek. Dom… a raczej Duch Urszuli musi wyrazić na to zgodę. I choć jest to niemal pewne, że tak będzie, to mimo wszystko Stella ma pewne obawy. Czy słuszne?

Zanim to jednak nastąpi, muszą poradzić sobie z większym problem.

Melania jest ofiarą przemocy psychicznej. Mąż Jacunio, robi to w sposób bardzo skuteczny i zarazem przemyślany, tak , by to ofiara czuła się winna całej sytuacji, a on był bezkarny. Na szczęście w porę zauważa to przyjaciółka Meli i postanawia działać, informując o wszystkim Stellę. Tu jednak rozsądek bierze górę i siostra postanawia działać podstępem. Tak by Melanię zwabić do Kotkowa, by nie spłoszyć jej. Bo wiadomo, że jeśli ktoś jest ofiarą przemocy, to nigdy się do tego nie przyzna. W całą intrygę angażuje Pana Władysława, który wpada na świetny pomysł, angażując w to duchy z przeszłości?

Czy to im się uda? Czy Melania uwolni się od męża tyrana i zrozumie, że szczęście ma zupełnie inny smak? Czy uda jej się je odnaleźć?

sobota, 6 kwietnia 2024

"Zanim odejdziesz" Klaudia Bianek. Recenzja.

„Jesteśmy tej nocy całkowicie anonimowi. A jeśli wytrwamy w swoim towarzystwie do rana, to każde pójdzie w swoją stronę, bo przecież i tak więcej się nie spotkamy.


Autor: Klaudia Bianek

Tytuł: Zanim odejdziesz

Wydawnictwo: Ale

Data wydania: 24 - 01 - 2024

Liczba stron: 360

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 

Czy połączy ich miłość, zanim wzejdzie słońce?

Życie Natalii zaczyna się od nowa. Jedno spotkanie, jedna noc jak z filmu rozbudzają nadzieję w jej sercu. Mateusza poznaje w jednym z poznańskich pubów i choć dzieli ich różnica wieku, czuje, że to jej pokrewna dusza.


Noc spędzona na rozmowach odsłaniających najgłębsze zakamarki ich serc sprawia, że Natalia na moment zapomina o nieszczęśliwym małżeństwie i jego przykrym zakończeniu. 

Młody artysta obiecuje kobiecie, że jeśli kiedykolwiek spotkają się ponownie, on spełni jedno z jej najskrytszych marzeń.


Choć nie znają swoich imion i rozstają się bez nadziei na dalszą znajomość, czują, że ta noc jest przełomowa. Nie wiedzą tylko, jak bardzo jedna chwila może zmienić życie.

„Chciałam być bezimienną kobietą, która pójdzie przed siebie z nieznajomym chłopakiem u boku. Nie miałam żadnego planu na tę noc i właśnie to było w tym wszystkim najlepsze.”

 


Natalia ma 36 lat, ale w życiu zdążyła już sporo przejść. Właśnie tego dnia postanowiła wybrać się do klubu „Pięciolinia”, by świętować swój rozwód. Uwolniła się od męża kata i tyrana, który szukał każdego dnia powodu, by znęcać się nad żoną. Bo jak to mówią, nawet zupa była za słona. W końcu dziewczyna znalazła w sobie odwagę i powiedziała stanowcze „dość”. Tego dnia miała rozpocząć nowy etap w życiu. Nie wiedziała jednak, jak bardzo ta noc zmieni jej życie. Czy na lepsze? Czy w końcu będzie szczęśliwa?

„Dostrzegałem piękno tam, gdzie inni go nie widzieli. Zapamiętywałem obrazy, a później przenosiłem je do szkicownika.”

Tego samego dnia, swój sukces z kolegami w tym samym klubie świętował 26 letni Mateusz. Jego życie również nie rozpieszczało. Pochodził z bogatej rodziny, ale postawił się rodzicom, że nie chce być adwokatem. Marzł, by zostać artystą, a to nie spodobało się rodzicom.  Odcięli mu dopływ gotówki. Musiał sam zarabiać na swoje utrzymanie. Każdego dnia walczyć o swoje marzenia.

Tego dnia podpisał pierwszą umowę o pracę w firmie cateringowej. Dla niego był to ogromny sukces.

czwartek, 4 kwietnia 2024

"Dom w Krokusowej Dolinie" Halina Kowalczuk. Recenzja.

„Zacznij żyć chwilą, tym, co jest teraz i tutaj. Nie zamartwiaj się na przyszłość.”


Autor: Halina Kowalczuk

Tytuł: Dom w Krokusowej Dolinie

Wydawnictwo: Lucky

Data wydania: 22 - 01 - 2024

Liczba stron: 392

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 

Anna nie miała łatwego startu w dorosłym życiu: po śmierci rodziców trafiła pod opiekę ciotki, u której nie zaznała miłości ani wsparcia. 

Z powodu narzucanych jej przez krewną ograniczeń straciła szansę na wielkie uczucie i karierę. Po dziesięciu latach nie widzi już dla siebie w przyszłości niczego poza szarą codziennością.

I właśnie wtedy, krótko po śmierci ciotki życie Anny całkowicie się odmienia. 

Kobieta otrzymuje niespodziewaną propozycję awansu w pracy, z którym wiąże się przeprowadzka na malownicze Podhale. Chwyta tę okazję i już kilka dni później mieszka w pięknym domu w Krokusowej Dolinie. Nie wie jednak, że jej przeszłość dogoni ją tam w całkiem zaskakujący sposób.

Kto stanie na progu jej nowego domu i nowego życia?
Czy nie będzie za późno na spełnianie marzeń?
I jaką rolę odegra w jej historii dawna legenda?


„Nigdy nie wiesz, co przyniesie jutro, i tego się trzymaj.”

 „Dom w Krokusowej Dolinie” Haliny Kowalczuk to pierwsza książką autorki, którą miałam okazję przeczytać i już wiem, że z wielką przyjemnością sięgnę po kolejne. Klimat tej książki bardzo mnie oczarował.

Uwielbiam jak w powieści wplatane są legendy, pogańskie wierzenia, wiara w zabobony i tajemnice, które kryją w sobie dawne domy.

Anna Jegiel nie miała łatwego dzieciństwa. Po śmierci rodziców, opiekę nad nią przejęła despotyczna ciotka. Zawładnęła wszystkim co należało do rodziców Ani, uważając, że jej się to należy. Sprzedała dom, a pieniądze roztrwoniła na swoje potrzeby i wycieczki. Kiedy już się wyczerpały, zaczęła wydawać te, które Ani należały się po rodzicach, do momentu ukończenia szkoły. Dziewczyna, by utrzymać się na studiach musiała sobie dorabiać. Nawet gdy poszła do pracy, ciotka zabierała jej część pieniędzy, zostawiając nie wiele dziewczynie, bo przecież jej potrzeby są zdecydowanie większe. Znęcając się psychicznie nad dziewczyną, doprowadziła do tego, że Ania bojąc się ciotki, zerwała nawet z chłopakiem, którego tak bardzo kochała. A sama wpędzała się w poczucie winy, że tak musi być i nie zasługuje na szczęście. Dopiero po śmierci ciotki, odżyła. Jej życie zmieniło się o 180 stopni. Nie mając nad sobą tyrana, zaczęła dostrzegać uroki życia.

Wszelkie projekty i fotografie na tej stronie stanowią własność autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez naszej zgody jest zabronione. Copyright © 2018-2024 Anna&Sebastian