Święta coraz
bliżej.
Czy w Waszych domach, jest również tradycja pieczenia pierniczków?
Jak byłam mała, to zawsze tuż przed świętami wraz mamą piekłyśmy pyszne pierniczki, które później ozdabiały naszą choinkę. Oczywiście większość została skonsumowana przed zawieszeniem ich na gałązkach.
Cóż… Trzeba było sprawdzić, czy się nadają?
Dzisiaj podam Wam jeden z przepisów, z którego bardzo często korzystam.
Pierniki po upieczeniu od razu nadają się do jedzenia.
Nie wymagają leżakowania.
Wystarczy włożyć je do puszki lub nakryć bawełnianą ściereczką,
a cały czas będą mięciutkie.
Składniki:
900 g mąki tortowej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
3 łyżki kakao
100 g mielonych orzechów
300 g cukru pudru
250 g margaryny
4 jajka
250 g miodu najlepiej gryczanego
opakowanie przyprawy korzennej
Wykonanie:
Do miski przesiewamy mąkę, sodę oczyszczoną i kakao. Dodajemy orzechy i przyprawę do piernika. Wszystko delikatnie mieszamy.
W osobnej misce ucieramy na gładką masę margarynę, cukier puder i miód. Gdy masa będzie jednolita, dodajemy jajka i wszystko miksujemy tak długo, by powstała nam masa jajeczna.
Masę jajeczną przelewam do makutry i stopniowo, po łyżce dodaje sypkie produkty.
Uzyskane ciasto dzielę na dwie części w wkładam w woreczki do mrożonek (może być rękaw do pieczenia lub folia spożywcza). Ciasto zostawiam minimum na noc, a najlepiej na dwa dni w lodówce.
Ciasto jest bardzo elastyczne i dobrze się wałkuje. Można podsypać mąką, jeśli się będzie mocno kleiło do wałka. Z rozwałkowanego ciasta wycinamy pierniczki grubości 3-4 mm i układamy na blaszce.
Piekarnik nagrzewamy do 170st. Pierniczki pieczemy 10-12 min.
Wystudzone dekorujemy lukrem.
Lukier bez białek:
8 łyżek gorącej wody
1/3 łyżeczki kawsku cytrynowego
cukier puder