niedziela, 24 stycznia 2021

Świąteczny sekret - Krystyna Mirek. Recenzja.


Autor: Krystyna Mirek

Tytuł: Świąteczny sekret

Wydawnictwo: Edipresse

Data wydania: 30 październik 2019

Liczba stron: 368

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 

MOJA OCENA: 10/10

 

Czy można oszukać przeznaczenie? Czy rodowa skaza może ujawnić się w czasie najpiękniejszych świąt w roku? W rodzinie Zosi wszystkie kobiety zakochiwały się w jednym typie mężczyzn. Przystojnym brunecie o pustym sercu, czarującym lecz niezdolnym do odwzajemnienia miłości. Uroczym, ale nieodpowiedzialnym. Taki był jej dziadek i ojciec, a także mąż starszej siostry.

Zosia nie chce powtórzyć ich losu. Jest ostrożna, czujna, bystra. Nie szuka miłości. Jednak przystojny brunet w najgorszym typie pojawi się na jej drodze sam, jakby ciągnięty niewidzialną nicią przeznaczenia. Prosto ku zgubie. Czy los można odwrócić? Czy Zosi uda się uchronić przed powtórzeniem błędów mamy?

Wydaje się to łatwym zadaniem, dopóki ten wyjątkowy mężczyzna nie spojrzy jej w oczy tuż przed wigilijnym wieczorem.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

  

Cóż mogę powiedzieć. Kolejna piękna historia, od której nie można się oderwać. Pisana życiem i to chyba właśnie w tych powieściach, jest tak urzekające.

Zosia, główna bohaterka tej powieści ma dopiero 19 lat. Jest młodziutką dziewczyną, w klasie maturalnej i można by powiedzieć, że nie powinna mieć żadnych trosk, zmartwień. Jedynym zmartwieniem w tym wieku powinno być to, jak zdać maturę. Tym czasem los ją doświadcza dość ostro i Zosia musi szybko podjąć walkę z dorosłością. Nie miała łatwego życia. W jej domu od zawsze Matka miała o wszystko pretensje. Życie ją doświadczyło boleśnie. Mąż zostawił z trójką dzieci odchodząc do innej kobiety. To nie jest łatwe, poczuła się bardzo samotna, zraniona. Zaszyła się w skorupie do której nie pozwoliła nikogo wpuścić. I wmawiając wszystkim dookoła jaki świat jest zły, w ten sposób próbowała uchronić przed nim córki. Szczególnie przed przystojnymi mężczyznami, którzy łamią serca i wcześniej czy później odejdą. Dwie starsze siostry Zosi, jak tylko dorosły wyprowadziły się z domu, pozostawiając najmłodszą z nich samą z matką.

Zosia miała powoli dość. W domu panowała zła energia. Matka wciąż wmawiała jej, że ludzie źle kończą, umierają, odchodzą, życie bywa okrutne. Miała jednak wspaniałego przyjaciela, Jaśka przed którym nie miała tajemnic. Wiedzieli o sobie wszystko. Znali swoje najskrytsze marzenia, tajemnice. Kochała go, mogła zawsze mu się wygadać a on ją zawsze potrafił zrozumieć. Wesprzeć.

Zbliżały się Święta i Zosia bardzo tęskniła do tej atmosfery, która panowała w domu Jaśka. Pełnej ciepła, serdeczności, miłości. Mama, która organizuje wszystkim świąteczne obowiązki, lepi pierogi, piecze ciasta. Ojciec, który ma czas dla rodziny, kupuje drzewko choinkowe. Goście, którzy chętnie przekraczają próg tego domu, bo jest w nich miłość. Magia, której Zosia przez kilkanaście ostatnich lat nie doznała. A której jej bardzo brakowało.

Dwa miesiące wstecz przed świętami umiera babcia. Babcia, matka ojca, który ich zostawił i której dawno nikt nie odwiedzał. Matka się bardzo oto postarała. Mimo, że Zosia tęskniła za nią strasznie i tęskniła za tamtymi czasami, kiedy wszyscy razem się spotykali w babcinym domu. Nie sprzeciwiła się jednak matce, nie miała odwagi i nie odwiedziła Babci ani razu. Nawet na pogrzeb nie pojechała żadna z sióstr, bo bały się sprzeciwić matce. Ale babcia wszystkich zaskoczyła, zostawiła w spadku siostrom swój dom… swoje gospodarstwo, którego żadna z sióstr nie chciała, nazywając to kłopotem i ruderą. Czuła jednak, że ten dom powinien należeć do Zosi. On by ją pokochał, a ona jego. Wierzyła w to, że tak właśnie będzie.

Wszelkie projekty i fotografie na tej stronie stanowią własność autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez naszej zgody jest zabronione. Copyright © 2018-2024 Anna&Sebastian