wtorek, 23 stycznia 2024

"Klątwa Utopców" Iwona Banach. Recenzja przezabawnej komedii kryminalnej.

„Kiedy więc na samym początku dziewczyna wlazła niechcący w krzaki malin, a zaraz potem w krowią kupę, uznał, że chyba się w nim zakochała, skoro chodzi z głową w chmurach, zamiast patrzeć pod nogi. Kiedy potknęła się o wystający z ziemi korzeń, a chwilę potem wpadła na pień pochylonej sosny, stwierdził, że nie chyba, ale na pewno, i to szaleńczo. Ucieszył się jeszcze bardziej, kiedy jakimś cudem prawie wpadła do rowu melioracyjnego. Dopiero poślizg na spróchniałym, porośniętym opieńkami pniaku trochę go otrzeźwił. Owszem, dobrze, niech go kocha! To miłe, przyjemne i fantastyczne, ale niech zostanie przy życiu! Tragiczna miłość do grobowej deski niespecjalnie go interesowała, ta mniej tragiczna, ze szpitalem i połamanymi kończynami, też nieszczególnie.”

Autor: Iwona Banach

Tytuł: Klątwa Utopców

Wydawnictwo: Dragon

Data wydania: 23 - 08 – 2023

Data 1. wydania: 23-09-2015

Liczba stron: 320

Gatunek: komedia kryminalna

 

Najważniejszym wydarzeniem w życiu Dagmary ma być jej zbliżający się ślub. Plany przyszłej panny młodej krzyżuje jednak matka, która wysyła ją z pomocą do dziadka. 

Staruszek to dość specyficzna postać – koszmar dla każdego cywila, bo czuje się nadal jak Generał, co skutkuje między inny ucieczką każdej z jego gospodyń.

Dagmara decyduje się na odwiedziny dziadka wraz z przyjaciółką Kingą. 

Na miejscu okazuje się, że staruszek zniknął. W dodatku wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na… porwanie. Chcąc nie chcąc, (a bardzo nie chce) wnuczka rusza na poszukiwania porywaczy i uprowadzonego. Na miejsce dociera też specjalna ekipa ratunkowa, która zostaje ulokowana w zrujnowanym budynku dawnego szpitala psychiatrycznego. 

Okazuje się, że Romantyczne Roztocze wcale nie jest takie romantyczne z tabunami komarów, dziwnymi wydarzeniami oraz „utopcami”.

Skąd w spiżarni zwłoki pomocy kuchennej?
Dlaczego narzeczony Dagmary zaczyna budzić podejrzenia?
Jakie tajemnice kryją ruiny szpitala psychiatrycznego?

 


„Widziałaś tych pod sklepem, co jeden to kawaler!
– Im by się bardziej mydło przydało niż żona – mruknęła z obrzydzeniem Dagmara, przypominając sobie kwiat utopieckiej młodzieży, cuchnący tygodniowym piwem i rocznymi skarpetkami.
– A tam! – obruszyła się Kusiakowa. – Toż to chłopy! Nie do wąchania są!
W obawie przed zbyt drastycznymi opisami nikt nie jej zapytał, do czego właściwie służą mężczyźni, szczególnie ci spod sklepu, ale sama Kusiakowa pospieszyła z wyjaśnieniami.
– Do gnoju pójdzie, to co? Pachnieć nie będzie, ale po co ma mydło marnować, kiedy jutro znów idzie? A szambo? A opryski? A chlew, obora? Chłop musi śmierdzieć, inaczej jest nierób i już!
– Kusiakowa! To co, ja niby nierób jestem? – Jasiek aż prychnął wściekły.
– Rób, jesteś, rób – mruknęła pojednawczo. – Ino taki bardziej nienormalny... Nie dalej jak wczoraj sama widziałam, jakżeś mokry z łazienki wyłaził.
– Kąpałem się – odparł chłopak, wzruszając ramionami.
– No właśnie, a widzisz? Przecie to wtorek był!”

„Klątwa Utopców” to było moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Bardzo lubię komedie kryminalne, ta książka jednak bardzo mnie zaskoczyła swoją fabułą.

Muszę przyznać, że z początku było mi trochę trudno się w nią wgryźć. Ale stopniowo wciągnęłam się w te intrygi coraz bardziej.

Dagmara w najbliższym czasie ma wyjść za mąż. Niestety rodzina dziewczyny nie przepada za narzeczonym i wszyscy poza Dagą, uważają, że nie jest on odpowiednim kandydatem na męża. Nawet najlepsza przyjaciółka Kinga, ma pewne zastrzeżenia. Ale zakochana dziewczyna, uważa go za ideał, bo miłość potrafi być przecież ślepa. W dodatku planowała wakacje spędzić z Filipem nad morzem, ale matka przekonuje córkę, że na wakacje koniecznie musi pojechać do dziadka.  Wścibska sąsiadka doniosła, że kolejna opiekunka nie wytrzymała i uciekła. Bo kto wytrzyma z dziadkiem, który jest na emeryturze, a wciąż wydaje mu się, że są to czasy, kiedy pracował w wojsku i nadal może wszystkim wydawać rozkazy. Nie bez powodu, nadal nazywają go „Generał”. Dziewczyna na te wakacje, zabiera ze sobą przyjaciółkę.

Na miejscu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Pierwszej nocy podsłuchuje dziwną rozmowę ze wścibską sąsiadką. Na drugi dzień wydaje jej się, że to jednak był sen. W dodatku musi odebrać Filipa, który również postanowił spędzić z nią wakacje. Przy okazji zabierając jego znajomych Michała i Andżelikę, którym obiecał podwózkę do Warszawy. Po powrocie okazuje się jednak, że ani dziadka, ani wścibskiej sąsiadki a nawet Kingi nie ma. Jakby rozpłynęli się w powietrzu.

Dagmara pod domem sąsiadki Stasi znajduję laleczkę voodoo, a drzwi są wymazane jakąś farbą przypominającą czerwoną maź. Następnie odbiera telefon od dziadka, który informuje ją, że musiał wyjechać i żeby ona jak najszybciej też to zrobiła i pojechała do wsi o nazwie Utopce. Ale oczywiście coś rozmowę przerywa… Drugi telefon otrzymuje od Kingi, która informuje, że została porwana i musi ją uratować, ale telefon przyjaciółki również pada. Dagmara, Michał, Andżelika i niechętny do pomocy Filip wyruszają na poszukiwania.

Nic jednak nie jest proste, wszystko się komplikuje i zaczyna się niezła przygoda.

Mamy tu bowiem wszystko, co jest w czarnej komedii. Jest fabuła owiana tajemnicą, mnóstwo intryg, zagadek. Oczywiście jak to w powieści kryminalnej musi być jakieś morderstwo i tak było i tutaj. A jak to w komedii kryminalnej bywa, podczas rozwiązania zagadki, kto jest mordercą i dlaczego tego dokonał, pojawia się mnóstwo śmiesznych dialogów i sytuacji. Wciąż coś się dzieje, co chwilę pada na kogoś podejrzenie, po czym rozpływa się to poprzez kolejne wątki. Do tego akcja toczy się w domu, gdzie dawnej był Szpital Psychiatryczny, co bardzo odczuwają bohaterowie, bo momentami dzieją się rzeczy wręcz nierealne, ale oto chyba chodzi. By podczas czytania pobudzić naszą wyobraźnię i poza nutką grozy dodać mnóstwo śmiechu.

Książkę  czyta się bardzo szybko i polecam ją osobą, które chcą się oderwać od rzeczywistości, przenieść do świata fikcyjnego i pośmiać podczas czytania. Jest lekka, czasami aż zbyt fikcyjna i nierealna, ale o to chodzi, by dobrze bawić się podczas czytania. Z przyjemnością sięgnę po inne historie autorki.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Dragon.


Miłej lektury Ania.

A jeśli podoba Wam się to o czym piszemy na blogu i chcielibyście nas wesprzeć, możecie postawić nam wirtualną kawę. Wystarczy kliknąć w poniższy link. 

POSTAW NAM KAWĘ

Każdą wypijemy z wielką przyjemnością i będzie to dla nas ogromna motywacja do dalszej pracy nad blogiem.

Z pozdrowieniami A&S.

1 komentarz:

  1. Nie znam twórczości tej autorki, ale to dlatego, że nie jest to mój gatunek czytelniczy.

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie projekty i fotografie na tej stronie stanowią własność autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez naszej zgody jest zabronione. Copyright © 2018-2024 Anna&Sebastian