„Przecież to nie wielcy tego świata idą na wojnę. Oni tylko planują i rozkazują, a czarną robotę muszą odwalić zwykli ludzie, którzy ani o wojnie nie myśleli, ani jej nie chcieli."Autor: Sylwia Kubik
Tytuł: Ucieczka z Mielenz
Seria: Odyseja Żuławska tom 1
Wydawnictwo: Flow
Data
wydania: 19
- 09 – 2024
Liczba
stron: 336
Gatunek: powieść historyczna
Na żuławskiej wsi życie toczy się leniwie,
wyznaczane mijającymi porami roku. Dwa kościoły, wygrywające dzwonami
naprzemienny rytm, nawołują wiernych na nabożeństwa, majestatyczne wierzby
szumią kojąco, a przetykana promieniami słońca mgła snuje się leniwie nad
Nogatem i uprawianymi w pocie czoła żyznymi polami. Niespodziewanie jednak tę
sielską scenerię owiewa wiatr zmian. Kawalkada wojskowych samochodów i liczne
wybuchy rozlegające się wokół Danzig zwiastują, że po raz kolejny nadnogackich
ziem nie ominą dziejowe zawirowania.
Wkrótce codzienność pozornie wraca do normalnego biegu, jednak nie tego
znanego, lecz naznaczonego obecnością jeńców wojennych, którzy zastępują w
gospodarstwach młodych chłopców powołanych na front. Gdy z kościelnej ambony
mieszkańcy słyszą słowa: „Szykujcie się do ucieczki!”, wpadają w popłoch. Nie
rozumieją, dlaczego mają zostawić swoje domy i ziemie, wszystko, co kochali i
własnymi rękami wypracowali. W mroźną styczniową noc wsiadają na wozy, biorąc
tylko to, co koń zdoła unieść, i uciekają, zostawiając za sobą całe
dotychczasowe życie. Rozpoczyna się podróż w nieznane, naznaczona bólem,
cierpieniem i niepewnością, ale i nadzieją odyseja żuławska.
Temat wojny, to bardzo trudny temat. Pełen emocji,
wzruszeń, bólu. Sylwia Kubik napisała historię, którą czyta się z wielkim
zainteresowaniem i trudno jest ją przerwać, by nie stracić czegoś, co mogłoby
nam umknąć.
Pokazała nam życie wielu ludzi, którzy próbowali
się odnaleźć w nowej rzeczywistości, bo przecież jeszcze tak niedawno wiedli
spokojne życie. Mieli plany, marzenia, które z dnia na dzień musiały
przeobrazić się w walkę o przetrwanie i niepewność, co przyniesie kolejny
dzień.
Mały Horst, trochę psotnik jak to dziecko, był
ciekawy świata. Lubił z kolegą zakradać się do sąsiada, który miał nowoczesne
maszyny rolnicze, by mu trochę napsocić, ale był też ciekawy jak się je obsługuje,
więc jak tylko nadarzyła się okazja, by zobaczyć je z bliska, bardzo chętnie z
tego korzystał, choć nie zawsze wszystko rozumiał, co gospodarz do niego mówił.
Nowa rzeczywistość sprawiła, że szybko musiał dorosnąć. Wojna wybuchła tak
nagle, że wiele rzeczy stało się dla niego niezrozumiałych.
Gdy ojca i brata zabrano na front, a on został sam
z matką na gospodarstwie, bardzo szybko musiał przejąć pewne obowiązki, by
pomóc matce. Zamiast beztroskich zabaw z kolegami, musiał dbać o gospodarstwo,
by zrobić zapasy na zimę, która była bardzo niepewna, oporządzić zwierzęta i
chodzić jeszcze do szkoły. Nie zdawał sobie sprawy, jak wielkie wyzwania będą
przed nim. Chyba nikt nie może przewidzieć i wyobrazić sobie jak okrutna
potrafi być wojna.
Gisele miała podobne marzenia. Była szczęśliwa, bo
właśnie dostała się do gimnazjum w Marienburgu. To miała być wspaniała
przygoda. Zakup zeszytów, nowych butów, codzienny przejazd przez most
graniczny, bo Marienburg, czyli obecny Malbork, należał wówczas do Niemiec, był
dla niej czymś nowym. W dodatku w końcu znalazła przyjaciółkę. Tak przynajmniej
się jej wydawało. Therese była córką jednego z członków partii politycznej,
mocno działającej dla Hitlera. Na przykładzie przyjaźni tych dwóch dziewczynek,
możemy zobaczyć dwa zupełnie inne obrazy postrzegania świata, traktowania ludzi
i postrzegania wielu spraw, jakimi są karmione w domach. Oraz ceny, jaką będą
musiały zapłacić za to, że urodziły się w dwóch rożnych rodzinach, o tak
odmiennych poglądach.
Takich postaci tej powieści jest jeszcze wiele,
które będą musiały się mierzyć z przeciwnościami losu. Często ci ludzie, będą
musieli podejmować bardzo trudne decyzje. Zmierzyć się z okrucieństwem, bólem.
Mimo iż każdy jest inny, każdy będzie musiał dokonać innych wyborów, to
wszystkich łączy jedno - wiara w to, że to kiedyś musi się skończyć i tuż za
rogiem czeka ich lepszy świat i za chwilę odzyskają wolność.
Ta historia bardzo mnie poruszyła. Jest napisana w
bardzo interesujący sposób. Sprawia, że czytelnik zagłębia się i chce poznać
bliżej każdego bohatera z osobna. Chce mu kibicować i zostać z nim do końca, by
sprawdzić, czy uda mu się odzyskać upragnioną wolność i przetrwać tę wojenną
zawieruchę. Czy ma szansę na powrót do swojego domu, bo jak wiadomo, wielu z nich
musiało porzucić swoje dobytki, to wszystko na co pracowali całe życie. Domy,
zwierzęta, całe gospodarstwa, pamiątki, a niekiedy rodziny. Bo nie wszyscy zdecydowali
się na ucieczkę. A po wojnie, te ziemie należały już do Polski.
„(...)my wrośliśmy w tę ziemię. Wiara jest naszym
domem, ale i ta czarna ziemia też. Tyle pokoleń, wspomnień. (…) My jesteśmy
stąd. Tu jest nasze miejsce".
Historia ta po części jest oparta na faktach.
Utkana z tego co zapamiętał mały niemiecki chłopiec o imieniu Horst, który
istniał naprawdę, jak i jeszcze kilka innych postaci. Ale nie będę Wam nic
więcej zdradzać, bo o tym przeczytacie sięgając po tę książkę. Naprawdę warto.
I od razu zaopatrzcie się w drugi tom. Bo tam będzie ciąg dalszy tej historii,
którą warto poznać. Polecam Wam gorąco.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Flow.
Jeśli chcielibyście nas wesprzeć, możecie postawić wirtualną kawę. Wystarczy kliknąć w poniższy link.
Wszystkie postawione kawy do 5 lutego, będą przeznaczone na zakup książek do Biblioteki.
Z pozdrowieniami A&S.
Tylko kwestia czasu, kiedy poznałam tę historię.
OdpowiedzUsuńNa dniach wyjdzie kolejna książka z serii o żuławach. Polecam gorąco.
UsuńCytat bardzo trafny, a recenzja mnie zachęciła do sięgnięcia po książkę, mimo że to temat, który nie za bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńNiestety wojna to trudne tematy, ale książka jest napisana w bardzo ciekawy sposób. Ciężko się od niej oderwać. Polecam gorąco.
Usuń