"Być może powinna oddzielić uczucia od reakcji ciała na pieszczoty zatwardziałego lekkoducha i rozpustnika. Lecz gdy ujrzała jego prawdziwe oblicze, jej szańce obronne skruszały, i napełniła ją surowa tęsknota niepohamowana jak napór oceanu i niewzruszona jak klify wznoszące się z wód."Autor: Lenora Bell
Tytuł: Jak zatrzymać
przy sobie księcia
Cykl: Skandaliczni
książęta (tom 2)
Wydawnictwo: Otwarte
Data
wydania:
14-04-2022
Liczba
stron:
344
Gatunek: literatura
obyczajowa, romans
MOJA
OCENA: 9/10
Z pewnością
słyszeliście o Dorothei Beaumont.
To ja – posłuszna córka. Zawsze wiedziałam, co
jest moją powinnością: wspaniały debiut, otrzymanie kilkunastu propozycji
małżeństwa i wzbudzenie tym zazdrości innych arystokratek.
Zwieńczeniem planów
moich rodziców byłby mój ślub z księciem… którego nigdy dotąd nie spotkałam i –
co gorsza – którego serce zdobyła moja przyrodnia siostra Charlene.
I to był powód, dla którego po raz pierwszy
sprzeciwiłam się woli rodziców. Przez całe życie byłam idealną córką i nadszedł
czas, by to zmienić.
Dzięki tej decyzji wreszcie posmakowałam
wolności – i nie zamierzam poślubić żadnego mężczyzny.
Będę silna i niezależna.
Nie ulegnę nawet księciu Osborne, którego
uwodzicielski uśmiech sprawia, że... chcę ulec.
Ale czy dam radę oprzeć się namiętności i
mężczyźnie, którego tajemnicę znam tylko ja?
„Jak zatrzymać przy
sobie księcia”, to drugi tom serii „Skandaliczni książęta” Lenory Bell. Książka premierę będzie miała już niebawem, a
mianowicie 14 kwietnia. Dzięki uprzejmości Wydawnictwu Otwarte, mogłam przeczytać
ją już teraz. Za co serdecznie dziękuję.
Recenzję pierwszego tomu, najdziecie klikając "TUTAJ".
Przyznam się, że
uwielbiam romanse historyczne i z wielką przyjemnością sięgnęłam po tę książkę.
Tym razem autorka nie ciągnęła wątku z poprzedniej części, a całą powieść
poświęciła przybliżeniu postaci Dorothei oraz Daltona. Ta para skradła moje
serce.
Hrabina Desmond za
wszelką cenę wychowywała tak córkę, by jak najszybciej osiągnęła sukces. Jej
planem było by Thea triumfalnie weszła do socjety, otrzymała kilkanaście
propozycji małżeńskich z których upoluje najlepszego księcia, a następnie
będzie długo panować jako najdoskonalsza księżna Anglii. Będzie przedmiotem
zazdrości wszystkich arystokratek.
Niestety Hrabina popełniła
mały błąd. Sprawiła, że jej córka żyła pod kloszem, odgrodzona od świata a w
szczególności od mężczyzn. Nigdy nie
zamieniła żadnego słowa z żadnym księciem a nawet młodym arystokratą. To poskutkowało tym, iż
podczas debiutów przy bliższym spotkaniu z mężczyzną, Theę ogarniał paniczny
strach, że powie coś niewłaściwego i traciła mowę. Próbowała to ratować
piskliwym chichotem, który niestety stał się tak piskliwy, że aż kompromitujący
jej osobę. Po kilku nieudanych debiutach, a także odwołanym ślubie z księciem
Harland do którego miało dojść, tylko dzięki podstępowi Hrabiny, która zmusiła
Charlene, przyrodnią siostrę Dorothei, by ją udawała (tę historię poznajemy w
pierwszej części, kto nie miał okazji przeczytać), księżna Dorothea zyskuje
miano „Panna Fatalna”, a matka próbując ratować sytuację, postanawia na jakiś
czas wysłać ją w towarzystwie babci, która była znana jako budząca grozę
Hrabina Wdowa Desmond, do ciotki do Irlandii. Thea miała nabyć tam
kontynentalny szlif i wyleczyć się z nerwowego chichotu.
Thea odkryła tam w
sobie miłość do sztuki, która stała się ucieczką do świata malarstwa, z dala od
surowych zasad matki. Na jednym z
poddaszy, należącym do rodzinnego domu księcia Daltona, odkrywa twórczość
malarek renesansowych m.in. Artemisii.
Odkrycie to zrodziło w głowie Thei buntownicze myśli:
„A może wcale nie
pragnęła poślubić księcia i urodzić mu potomstwa z podwójnym podbródkiem, i dać
się sprowadzić do roli ozdóbki i klaczy hodowlanej? (…) Zaczęła snuć plany,
które nie obejmowały układności, elegancji i wyrafinowania. Lecz gdy wróciła do
Londynu, okazało się, że to inni podjęli decyzję dotyczące jej życia. Należało
niezwłocznie wydać Theę za mąż.”
Thea postanawia się
zbuntować. Pragnie zostać starą panną i zająć się sztuką. Na jednym z wieczorków, postanawia się
przełamać, zyskuje odwagę i wykorzystuje
okazję by porozmawiać z księciem Osborne o obrazach, znajdujących się na jednym
z poddaszy. Bardzo chce je stamtąd
uwolnić, by ujrzały światło dzienne. Książę niestety nie wierząc słowom Thei i
biorąc je za podstęp, przekonany, że to kolejne podchody małżeńskie, rujnuje
jej plany. Porywając do pierwszego tańca, zrehabilitował ją w towarzystwie. A
to oznaczało, że tym samym Dorothea od następnego dnia cieszyła się ogromnym
powodzeniem wśród płci przeciwnej, która zaczęła obsypywać ją kwiatami i
ustawiała się w kolejce o jej rękę.
Wściekła Thea
postanawia zemścić się na księciu Daltonie on zaś postanawia dać jej nauczkę, a
ich temperament sprawił, że wpadli we własne sidła.
Co z tego wyniknie? O
tym musicie koniecznie przeczytać. Ta historia bardzo mnie wciągnęła. Potyczki
tej pary, sprawiały, że niejednokrotnie wybuchałam śmiechem. Jak to w romansie
bywa, nie zabrakło też scen erotycznych,
ale muszę przyznać, że są bardzo subtelnie jak na romans historyczny napisane,
intryg oraz przygód. Cała historia jest niezwykle wciągająca i nie sposób się
nudzić, bo wciąż coś się dzieje.
Bardzo mi się
podobała ta książka i nie wiem czy nie bardziej od pierwszego tomu. Jest ciepła
i lekka, idealna na jeden wieczór, bo czyta się ją naprawdę szybko. Bardzo
przyjemna i polecam gorąco, bo przy tej książce nie można się nudzić. I już nie
mogę się doczekać lipca, kiedy premierę będzie miał trzeci tom tej serii.
Jestem bardzo ciekawa, kogo tam poznamy bliżej.
Za egzemplarz
recenzencki dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
A jeśli podoba Wam się to o czym piszę na blogu i chcielibyście mnie wesprzeć, możecie postawić mi wirtualną kawę. Wystarczy kliknąć w poniższy link.
Każdą wypiję z wielką przyjemnością i będzie to dla mnie ogromna motywacja do dalszej pracy nad blogiem.
Z pozdrowieniami Ania.
zapowiada się bardzo ciekawie. Poszukuje takich lekkich i miłych w odbiorze opowieści.
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. Książka na pewno znajdzie wielu czytelników.
OdpowiedzUsuńNie powinno się oceniać książki po okładce, ale w tym przypadku muszę to zrobić. Nie skuszę się, bo czuję, że to zupełnie nie są moje literackie klimaty.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, ale wiem, iż szybko znajdzie swoich fanów.
OdpowiedzUsuńRównież lubię romanse historyczne, a ten wydaje się naprawdę ciekawy.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie nie jest książka dla mnie, ale cieszę się, że Ci się podobała :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część bardzo mi się podobała, zwłaszcza postać Charlene 🙂 tej jeszcze nie czytałam
OdpowiedzUsuńDawno nie sięgałam po nic podobnego, więc chętnie to zmienię po premierze.
OdpowiedzUsuńJa też lubię romanse historyczne, a książki L. Bell mam na liście. Jeszcze żadnej nie czytałam, ale po takiej recenzji z pewnością szybko to zmienię :)
OdpowiedzUsuńWidze że to bardzo kobieca lektura, napewno sporo kobiet sie skusi na zapoznanie sie z perypetiami arystokratycznymi:)
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam takie książki, teraz nie bardzo mnie ciągnie.
OdpowiedzUsuń