niedziela, 21 grudnia 2025

"Cienie na Połoninach" Małgorzata Garkowska. Recenzja. Tom pierwszy serii Saga Bieszczadzka.

"Wielokrotnie się zastanawiał, czy złudzenia nie zapewniają większego spokoju, bo chwili szczęścia, nawet tylko ulotnej, potrzebował każdy."


Autor: Małgorzata Garkowska

Tytuł: Cienie na Połoninach

Seria: Saga bieszczadzka, tom 1

Wydawnictwo: Dobre Strony

Data wydania: 29 - 10 – 2025

Liczba stron: 360

Gatunek: historyczna

 


I wojna światowa nie tylko wywraca porządek świata, ale również komplikuje losy dwóch przyjaciół, którzy wprost ze studiów na lwowskiej politechnice trafiają do wojska. 

Jeden z nich, Andrzej Bukowski, zostaje ranny w pobliżu majątku położonego w cieniu bieszczadzkich połonin. Tam jego serce zabije mocniej nie tylko na widok sielskich krajobrazów, ale również dzięki Emilii. Panna Roszkowska odwzajemnia uczucie, jednak los szykuje dla tej pary nieoczekiwane komplikacje, z których oskarżenie o dezercję okaże się tą najłagodniejszą.


Drugi z kompanów, Bogdan Poradowski, zakochuje się w Annie, siostrze Andrzeja. Dziewczyna próbuje walczyć z własną nieśmiałością, która podpowiada jej, że przystojny kawalerzysta nie oprze się powabowi innych kobiet. Tymczasem ich znajomość okazuje się pełna czułości i wzajemnego wsparcia, tak ważnych w chwilach, gdy wszystko wokół się zmienia... 

Jakie konsekwencje spowoduje pewien list, który nigdy nie trafił do adresata? Czy w świecie naznaczonym widmem śmierci można zachować siłę na realizację marzeń? Co przyniesie wojna mieszkańcom krakowskich kamienic i podkarpackich wsi?


W miejscu, gdzie wiatr śpiewa dawnymi głosami, a połoniny kryją coś więcej niż tylko mgłę, rozgrywa się wielopokoleniowa opowieść, w której każda łza niesie echo minionych dni, a każde wyznanie miłości przerywa pełną tajemnic ciszę. W sercu Bieszczad rozgrywa się saga rodzinna utkana z nici bojkowskich tradycji, wierzeń i codzienności, która pachnie wypiekanym w chyży chlebem i rozbrzmiewa dźwiękiem cerkiewnych dzwonów.


„(...) wbrew panoszącemu się złu, istnieje także bezwarunkowe dobro.”

Mówią, rzuć wszystko i jedź w Bieszczady. Nigdy tam nie byłam, ale mam ochotę jak najszybciej się tam udać, by zobaczyć na własne oczy, czy rzeczywiście jest tam tak pięknie.

Małgorzata Garkowska w pierwszej części sagi bieszczadzkiej ( a ma być ich pięć, co ogromnie mnie cieszy), zabiera nas właśnie w podróż do serca Bieszczad. I choć jest to rok 1918, czasy pierwszej wojny światowej, to opisy krajobrazów oraz fabuła tej książki skradły moje serce.

Pani Małgorzata w cudowny sposób malowała nam obrazy Bieszczad snując historie bohaterów, przeplatając ją wydarzeniami historycznymi okraszonymi legendami, które dodały tej powieści niezwykłości.

Wątek miłosny, bo przecież historia to również ludzkie uniesienia, dramaty, rozterki i podejmowanie trudnych niekiedy decyzji, gra tutaj pierwsze skrzypce.

Andrzej Bukowski, jak większość młodych chłopców, przerywa studia i postanawia zaciągnąć się do wojska. Zostawia marzenia, oraz dziewczynę, którą darzył wielkim uczuciem, by walczyć o niepodległość. Niestety podczas jednej z walk, zostaje ranny i trafia do rodziny Państwa Roszkowskich, którzy pomagają mu wrócić do zdrowia. I tam właśnie poznaje smak prawdziwej miłości. Dziewczynę o imieniu Emilia, która sprawia, że świat przestaje istnieć. A i jej mężczyzna nie jest obojętny. Dziewczyna zakochuje się z wzajemnością. Niestety chłopak najpierw musi wrócić w rodzinne stronny. Złożyć stosowne wyjaśnienia w wojsku, że wrócił cały i zdrowy oraz co najtrudniejsze, złamać serce pannie, której obiecał przed wyjazdem, że nie jest mu obojętna i poprosił, by na niego czekała.

Niestety na miejscu sprawy się trochę komplikują. Rodzice nie są zadowoleni z tego co usłyszeli i nie chcą nawet słyszeć o tym, że Andrzej poznał inna dziewczynę. Dopuszczają się nawet podstępu, by zakończyć szybko tę znajomość, a Andrzej  by mógł oświadczyć się Jadwini, którą uważali za najlepszą partię dla syna, a widzieli, że młodzi mają się ku sobie.

W tym samym czasie w domu rodziny Roszkoowskich, rodzice Emilii również podejmują decyzję, że córka powinna wyjść za mąż za Franciszka Krajewskiego. Uznali go za dobrą partię dla córki. Franciszek był policjantem i działał w Baligrodzie. Doskonale dogadywał się z Emilią i był w niej zakochany po uszy. Emilia z początku nawet nie chciała słuchać pomysłu rodziców. Próbowała protestować, bo przecież jej serce należy do Andrzeja i myślała, że rodzice są mu przychylni. Niestety etykieta i dobre maniery w tamtych czasach nie pozwalały na takie dyskusje i sprzeciw rodziców. Decyzja została podjęta. Będą zaręczyny a następnie ślub.

Podobne rozterki przeżywa też Anna, która skrycie podkochuje się w przyjacielu brata Bogdanie. Jemu też nie jest obojętna. Niestety wojna i wyjazd obu mężczyzn na służbę nie ułatwiała miłości w tamtych czasach.

Czy Andrzej pogodzi się z utratą Emilii, czy będzie o nią walczył? Czy Franciszek zdoła przekonać do siebie żonę, bo ponoć miłość przychodzi z czasem? Jak poradzi sobie Jadwinia z odmową i jak to wpłynie na dalszą przyjaźń z Anną? Czy będzie ona w ogóle możliwa? A Anna, czy i do niej i Bogdana również uśmiechnie się szczęście? Ile krętych dróg będą musieli pokonać bohaterowie powieści? I czy zaświeci dla nich w końcu słońce a cienie na połoninach znikną?

Ta powieść wciąga od pierwszych stron. Śledzimy losy bohaterów. Wraz z nimi przeżywamy wzloty, upadki, słabości i szczęście. Emocjonalny rollercoaster, a do tego przenosimy się do pięknej krainy w samym sercu Bieszczad oraz na uliczki Krakowa, które są niczym wojenne pocztówki z lat, gdzie wszystko również miało swój urok. A dzięki linkom zamieszczonym  na końcu rozdziałów, możemy jeszcze bardziej przenieść się w ten świat. To jest naprawdę genialne.


I zobaczcie jak ślicznie prezentuje się książka z barwionymi brzegami. Ja jestem zachwycona. 


Także nie zwlekajcie zbyt długo z przeczytaniem tej książki, bo kończy się tak, że będzie chcieli więcej i mam nadzieję, że autorka oraz Wydawnictwo Dobre strony, nie pozwolą nam czekać zbyt długo na dalszą cześć.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Dobre Strony.



 Jeśli chcielibyście mnie wesprzeć w tym co robię, możecie postawić wirtualną kawę. 

Wystarczy kliknąć w poniższy link. 

POSTAW NAM KAWĘ


Z pozdrowieniami Ania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszelkie projekty i fotografie na tej stronie stanowią własność autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez naszej zgody jest zabronione. Copyright © 2018-2025 Anna&Sebastian