poniedziałek, 22 grudnia 2025

"Opowieść prawie wigilijna" Aleksandra Rak. Recenzja.

„A gdy niebo rozświetliły sztuczne ognie, stanęli przy przestronnych oknach i wpatrywali się w kaskadę kolorowych fajerwerków. Przypominały kwiaty, które rozchylały swoje płatki, by zaraz zniknąć, zostawiając za sobą ślad dymu i echo huku. Całość tworzyła zachwycający taniec barw i dźwięków, jakby ktoś malował niebo ogniem i światłem”.

Autor: Aleksandra Rak

Tytuł: Opowieść prawie wigilijna

Wydawnictwo: Dobre Strony

Data wydania: 29 - 11 – 2025

Liczba stron: 320

Gatunek: powieść obyczajowa, romans

 

Świat wokół zyskuje blasku dzięki choinkowym światełkom, a serca wypełnia bożonarodzeniowa magia. Tylko Marcjanna najchętniej przespałaby ten czas, bo nienawidzi świąt. Czy w jej wersji „Opowieści wigilijnej” można liczyć na cud?

Współwłaścicielka salonu kosmetycznego w centrum miasta jest kobietą elegancką, twardo stąpającą po ziemi, liczącą każdy grosz. Kocha espresso, szykowne stroje i własną firmę, jednak trudno powiedzieć, żeby kochała… życie. Boże Narodzenie kilka lat wcześniej przybrało dla niej tragiczny scenariusz i od tej pory wyłącza radio, słysząc świąteczne piosenki, a strojenie choinki wydaje jej się zbędną ekstrawagancją. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku będzie jeszcze gorzej, bo szykuje się prawdziwa katastrofa – wspólniczka zamierza się wycofać i nasłać swoich prawników, a Marcjanna wraz z jedną ze swoich pracownic ulegają wypadkowi samochodowemu.


Co musi się wydarzyć w życiu człowieka, żeby na nowo zabłysła w nim iskierka nadziei? Czy czuła opieka rodziny zdoła przebudzić kogoś, kto usilnie stara się odtrącić pomocną dłoń? W tej opowieści piękne wspomnienia są najwspanialszym gwiazdkowym prezentem, a prószący za oknem śnieg jest doskonałą scenerią, by można stać się najlepszą wersją siebie.


„Jest taki magiczny zakątek, gdzie nikt nie ocenia, a każdy wysłucha”.

Jeśli jesteście miłośnikami powieści pt. „Opowieść Wigilijna” Charlesa Dickensa, to ta książka z pewnością przypadnie wam do gustu.

Główna bohaterka Marianna, bardzo przypomina bowiem Ebenezera Scrooga. Z pozoru ma niby wszystko, co człowiekowi potrzebne do szczęścia… Piękny dom, kochający mąż, salon kosmetyczny, która ma wysoką renomę i jest bardzo luksusowy, a co za tym idzie, przynosi bardzo duże dochody. Ale tak naprawdę, pod otoczkę bizneswoman, kryje się gorzka prawda. Można, by rzec prawdziwa Królowa Lodu.

Marianna nienawidzi świąt. Od pewnego czasu każdy świąteczny akcent, traktuje z pogardą. Nie chce słyszeć, o ubieraniu choinki w domu czy w salonie, prezentach, żadnych świątecznych akcentów. Żadnych prezentów nawet dla swoich pracownic. A nawet nie chce słyszeć o kolacji Wigilijnej ani u swoich rodziców, u których nie była już kilka lat, ani u teściów, którzy nie ukrywają, że woleliby inną kandydatkę na żonę dla swojego syna. Czy nawet zrobieniu Wigilii w domu. Najchętniej przespałaby ten okres świąteczny. A Wigilię, jak co roku od kilku lat planuje spędzić z mężem przed telewizorem, oglądając jakiś mocny film. Bez względu na to, czy mąż również tego pragnie, czy może chciałby normalnych świąt. To ona dyktuje warunki. Co gorsza, mając mnóstwo pieniędzy, nie zamierza wydawać na ten cel ani złotówki. Nawet na drobną premię dla pracownic, które naprawdę ciężko pracują.



Pewnego dnia, jej wspólniczka informuje ją, że wyjeżdża na wakacje z których nie wraca. Zrywa umowę współpracy, a odnośnie podziału firmy, będą z Marianną kontaktować się jej prawnicy.

Zarzuca przyjaciółce, że zniszczyła jej marzenia, że widzi tylko swój czubek nosa, nie liczy się z innymi i nie o takim salonie marzyła, w którym nie ma magii tej przed świątecznej atmosfery, która wniosła by mnóstwo ciepła w to wiejące chłodem miejsce.

Obrażona Marianna jednak nie bierze sobie tego do serca, które od jakiegoś czasu jest jak lód. W dodatku za wszelką cenę, chce by dwie pracownice przejęły obowiązki po koleżance, nie licząc się z tym, że mają już plany na święta i chcą się do nich przygotować. Szantażem zmusza również jedną z nich, do wyjazdu na szkolenie, w zamian za wolną Wigilię. Niestety wyjazd ten kończy się wypadkiem samochodowym. Obie dziewczyny trafiają do szpitala.

To co się dzieje później jest jak spotkanie z Duchem Świąt. Marianna, która jest w śpiączce doświadcza przeżyć, które sprawiają, że wszystko wygląda zupełnie inaczej niż sądziła. A po wybrudzeniu, przeżywa deja vu.

Czy uda jej się odnaleźć te właściwe ścieżki, na których wcześniej się pogubiła? Czy będzie umiała przebaczyć sobie, ale też osobom, które zawsze chciały dla niej dobrze, a ona nie potrafiła tego docenić? Czy te święta, okażą się świętami gdzie cuda się zdarzają?


Autorka w genialny sposób zabrała nas w podróż, która myślę, wielu z nas skłoni do refleksji. Bo może my też jesteśmy taką Marianną, która uważa, że wszystko wie najlepiej i nie dostrzega pomocnych dłoni i ludzi, którzy chcą dla nas dobrze?



Koniecznie przeczytajcie tę książkę. A być może i znajdzie się wśród waszego otoczenia osoba, której warto ją podarować i zmieni czyjeś życie na lepsze, jak zrobiła to Kaja dając w prezencie Mariannie książkę, która odmieniła jej życie? I koniecznie zaopatrzcie się w chusteczki, bo emocji tutaj z pewnością nie zabraknie. Polecam Wam gorąco tę powieść.

„Mogę cię jedynie prosić, abyś oddzieliła grubą kreską to, co wydarzyło się dotąd, i spojrzała z optymizmem w przyszłość, tak jak ja próbuję to zrobić. Choć nie wiem jeszcze, dokąd mnie ta droga zaprowadzi”.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Dobre Strony.

 


 Jeśli chcielibyście mnie wesprzeć w tym co robię, możecie postawić wirtualną kawę. 

Wystarczy kliknąć w poniższy link. 

POSTAW NAM KAWĘ


Z pozdrowieniami Ania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszelkie projekty i fotografie na tej stronie stanowią własność autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez naszej zgody jest zabronione. Copyright © 2018-2025 Anna&Sebastian