„Nie ma ludzi idealnych, tak jak nie ma idealnych miejsc, ale ważne, by znaleźć dla siebie miejsce najlepsze, najbardziej przyjazne, o dobrej aurze, dające poczucie bezpieczeństwa i spokój, gdy już zrozumiemy, że w każde z nich, gnani niepokojem i pragnieniem zmiany, zabieramy siebie. Istotne, by wśród wielu ludzi, których spotkamy na drodze naszego życia, odnaleźć tych, z którymi nam po drodze. Takich, którzy poratują w razie kłopotów, pocieszą, dadzą wsparcie i znajdą w sobie odwagę, by być przyjaznym w biedzie. Takich, z którymi będziemy razem marzyć i spełniać marzenia, w odpowiednim miejscu i czasie. Takich, którzy zawsze będą mogli liczyć na naszą niewymuszoną wzajemność.”
Autor: Iwona Mejza
Tytuł: Miejsce na ziemi
Cykl: Miasteczko
Anielin, tom 3
Wydawnictwo: Dragon
Data wydania: 08- 03 - 2023
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura obyczajowa, romans
W życiu Marty i Poli wreszcie zagościł spokój.
Marcin zadomowił się w Anielinie – pracuje w księgarni braci Pruskich,
oświadcza się Marcie i planuje nowe życie z nią oraz rezolutną Polą. Mężczyzna
pogodził się z tym, że nigdy nie odkryje sekretnej historii swojej rodziny.
Do czasu, kiedy nieoczekiwanie dla wszystkich stare tajemnice wychodzą na jaw…
Tymczasem w spokojną codzienność Anielina wkracza energiczna starsza pani.
Eliza Prodi planuje wystawne przyjęcie z okazji swoich urodzin, w co angażuje
całe miasteczko. W organizację włącza babcię Czesię, braci Pruskich, Polę,
Martę, Marcina, a nawet pana Antoniego i panią Felicję.
Specjalnym elementem imprezy będzie niespodzianka, którą Eliza przygotowuje
dla… Teofila.
„Każdy ma swoje miejsce na ziemi, tylko zdarza się, że musi dużo czasu upłynąć, zanim je znajdzie, oswoi, pokocha.”
„Miejsce na ziemi” Iwony Mejza, to trzeci tom
serii Miasteczko Anielin. Jak cudownie było po raz kolejny zawitać do świata
bohaterów z którymi bardzo się zżyłam.
Zarówno pierwsze tomy „Przyjaciółka” oraz „Rodzinne
strony”, tak i ten mam wrażenie, że został napisany niczym historia, która
wydarzyła się naprawdę. Bo takie rzeczy się dzieją i wszystko jest tu tak
naturalne, że momentami mam wrażenie, że bierzemy w tych wydarzeniach czynny
udział. A historia opowiadana przez Panią Iwonę, toczy się tuż za rogiem.
Bohaterowie zaś, stają się naszymi przyjaciółmi. Dlatego też, czytając tę
książkę, delektowałam się każdą stroną, bo mając świadomość, że to już ostatni
tom, trudno mi było się rozstać z bohaterami.
„Powinien się nauczyć, że co było, nie wróci, a dbać należy o to, co jest, żeby nie zaprzepaścić.”
Bardzo polubiłam Martę i Pole i cieszę się, że Marta
odważyła się zrobić krok do przodu. Mimo wciąż powracających wspomnień i
żałoby, którą w sercu będzie nosić zapewne jeszcze bardzo długo, postanowiła
zawalczyć o szczęście. Czy to im się uda? W końcu, tyle się wydarzyło i ta tajemnica,
która nadal jest tajemnicą?
Czy Marta z Marcinem podejmą decyzję o tym by,
Pola ją poznała? Póki co, dla dobra
dziewczynki postanowili jednak, nie zdradzać jeszcze wszystkiego, bo jak to
Eliza Prodi powiedziała:
„(…) zawsze uważałam, że jak ktoś chce coś powiedzieć, to powie, a jak milczy, to albo nie chce, albo ma dobry powód do milczenia.”
Tak też pewne tajemnice, niech pozostaną nimi
jeszcze trochę. A czy ujrzą światło dzienne, musicie sami przeczytać.
Będąc zaś przy haśle „tajemnica”, każdy w tej książce
je ma. Ale dzięki temu, jest ona tak wciągająca i z każdą stroną odkrywamy coś
nowego.
W poprzednim tomie, Marcin próbował poznać
tajemnice rodzinną, bo jak uznał, czuje się nie kompletny. Nie zdążył jednak
dowiedzieć się wszystkiego, bo jedyna osoba, która mogła coś jeszcze wiedzieć
odeszła z tego świata. Ale czy faktycznie jedyna? A może właśnie był jeszcze ktoś,
kto znał prawdę o przeszłości rodziny Marcina, i dopiero teraz postanowił się
ujawnić? Co takiego wydarzyło się kilkanaście lat temu? Kim była Halinka i co
łączyło ją z rodziną Marcina? Oj… tu również sporo się wydarzy.
Kochani nie mogę Wam zdradzić nic więcej. Bo ta
książka, jest tak napisana, że odkrywanie tych tajemnic, to czysta przyjemność.
Dlatego też warto zapoznać się z tą serią od pierwszego tomu.
Dodam jedynie, że miłym zaskoczeniem była dla mnie
Eliza, która jakoś w poprzednich częściach nie przypadła mi do gustu. A w tej
części ją bardzo polubiłam. To co zrobiła…, jak wielkie serce, okazało się, że
ma i… to jaką mądrością się wykazała. Bardzo zaowocowało u mnie na plus. Bo
pomagać tak, by ktoś inny nie czuł się skrępowany, a odebrał tą pomoc, jako coś
naturalnego, to trzeba umieć wykazać się ogromnym sprytem.
„Bo czasem trzeba pomóc, nawet wbrew woli, bo nie zawsze uświadamiamy sobie, że potrzebna jest nam pomoc!”
Bardzo, ale to bardzo ją polubiłam. Oczywiście
moją sympatię skradli wszyscy, bo tych osób się nie da nie lubić. Każdy ma coś
za uszami, ale każdy jest tylko człowiek i ma dobre serduszko. Chociaż niekiedy
potrzeba czasu, by się do tego przyznać.
Mogłabym pisać w nieskończoność, ale nie będę, bo
bardzo Was zachęcam, jeśli jeszcze nie czytaliście żadnego tomu, by sięgnąć po
całą serię Miasteczka Anielin. Moje serce skradła ta seria i jestem pewna, że i
w Waszych zagości na dłużej.
Bardzo dziękuję autorce, Pani Iwonie, że stworzyła
to piękne miejsce na ziemi, gdzie ma się ochotę zatrzymać i zostać na dłużej.
Mam również cichą nadzieję, że to jednak nie koniec…, że może kiedyś bohaterowie
znów zaczną się domagać o uwagę i dowiemy się co u nich słychać.
A Was kochani gorąco zachęcam do lektury.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję WydawnictwuDragon.
A jeśli podoba Wam się to o czym piszemy na blogu i chcielibyście nas wesprzeć, możecie postawić nam wirtualną kawę. Wystarczy kliknąć w poniższy link.
Każdą wypijemy z wielką przyjemnością i będzie to dla nas ogromna motywacja do dalszej pracy nad blogiem.
Z pozdrowieniami A&S.
Jestem dumna, że mój blog patronuje medialnie temu cyklowi powieści. Cały jest wspaniały.
OdpowiedzUsuń