wtorek, 25 listopada 2025

"Melodia wolności" Magdalena Buraczewska-Świątek. Recenzja. Tom pierwszy serii Różany Jar.

„Ale nasza wiara jest silna mimo trudności, a życie toczy się dalej, panno Aleksandro, niezależnie od tego, co dzieje się w wielkim świecie. Ludzie się rodzą, zakochują, biorą śluby, mają dzieci… I umierają. To się nie zmienia. Staramy się zachować nasze tradycje, naszą tożsamość, nawet jeśli nie zawsze możemy robić to otwarcie”.

 

Autor: Magdalena Buraczewska-Świątek

Tytuł: Melodia wolności

Cykl: Różany Jar, tom 1

Wydawnictwo: Replika

Data wydania: 22 - 04 - 2025

Liczba stron: 302

Gatunek: literatura piękna

 

 

Poruszająca powieść o miłości, która rodzi się powoli, o wierności, która wymaga poświęceń, i o domu, do którego zawsze warto wracać.

Aleksandra, córka rosyjskiego pułkownika, przybywa z Petersburga do Różanego Jaru – majątku odziedziczonego po nieżyjącej matce, położonego we wsi Ostrówek na Podlasiu. Letni wypoczynek staje się początkiem życiowej rewolucji. Ambitna i utalentowana pianistka poznaje prawdziwe wiejskie życie, tak różne od tego na petersburskich salonach, z jego urokami i problemami, którym próbuje sprostać. Z czasem przekonuje do siebie mieszkańców Ostrówka, którzy początkowo widzą w niej jedynie symbol carskiego zniewolenia.


W życiu kobiety pojawia się Stefan Korzeniowski – charyzmatyczny nauczyciel w wiejskiej szkole, tajny działacz ruchu niepodległościowego i pianista. Rozkwita między nimi uczucie, jednak Aleksandra jest obiecana synowi carskiego gubernatora – Igorowi Volkovowi. Staje przed trudnym wyborem, rozdarta między powinnością wobec ojca a głosem serca.


Czy ich miłość przetrwa w obliczu politycznych intryg i społecznych konwenansów? I jaką cenę przyjdzie im zapłacić za marzenia o niepodległości?

 


„Może to jest moje prawdziwe dziedzictwo? – pomyślała. Nie tytuły czy majątki, ale możliwość budowania mostów między dwoma światami.”

Aleksandra, jest córką rosyjskiego pułkownika, ale też córką kobiety, która była Polką. Niestety matka dziewczyny zmarła, a Aleksandra jedyne co zapamiętała to, to, że matka zawsze wspominała czule i tęskniła do miejsca w którym się wychowała – dworku Różany Jar, znajdującego się we wsi Ostrówek na Podlasiu.

Gdy Aleksandra dowiaduje się, że jej dziadek zmarł, a dworek może zostać sprzedany, błaga ojca, by pozwolił jej pojechać odkryć swoje korzenie i zobaczyć miejsce, tak bardzo ukochane przez jej matkę. Ojciec z początku sceptycznie do tego podchodzi, ale córka kiedy przedstawiła mu solidne argumenty, wyraża zgodę na wyjazd. Stawia jednak warunek. Po powrocie do Petersburga, Aleksandra ma zgodzić się na zaręczyny i poślubić Igora Wołkowa, syna carskiego gubernatora. Dziewczyna wyraża na to zgodę, choć czuje, że ten związek to będzie dla niej więzienie. Ale tylko dzięki tej zgodzie, będzie mogła wyjechać do Polski.

„Twoja matka – zaczął cicho, jakby mówił bardziej do siebie niż do córki – zawsze powtarzała, że prawdziwa muzyka, nie zna granic”.

Po przyjeździe do Różanego Jaru, z każdym dniem wrasta w to miejsce. Choć z początku traktowana jest jak wróg, jest przecież „Rosjanką”, to z każdym dniem coraz więcej osób zaczyna traktować ją jak swoją.

„Moja babcia zawsze mówiła, że jak serca nie ma w tym, co robisz, to i dobra z tego nie będzie”.

Poza urokiem, dziewczyna ma w sobie mnóstwo ciepła, życzliwości i ogromne serce, które zaczyna bić coraz mocniej wobec Stefana Korzeniowskiego. Jednak czy ta miłość, ma w ogóle jakiekolwiek szanse? Czy oboje będą mieli w sobie tyle odwagi, by narazić nie tylko siebie, ale i przyjaciół na gniew Cara? W tle bowiem rozgrywają się wydarzenia historyczne. Polska walczy o niepodległość. Jest 1905 rok. Mimo rusyfikacji, Polacy nadal po kryjomu uczą się polskiego,  powstają tajne organizacje, które chcą obalić Cara. Coraz więcej demonstracji, zamieszek i coraz bardziej dotkliwsze kary, dla tych, którzy pragną wolności.

Czy Aleksandra będzie umiała sprzeciwić się ojcu? Czy po odkryciu rodzinnej tajemnicy, powtórzy się historia jej matki? I czy Różany Jar, to będzie nadal bezpieczna przystań?

„Czy naiwność to wiara w to, że możemy coś zmienić? Że nie wszystko jest z góry przesadzone?”

„Melodia wolności” Magdaleny Buraczewskiej-Świątek, to powieść, która na każdej ze stron wygrywa akordy przepełnione emocjami. Chęć poznania swoich korzeni, odkrywanie tajemnic przeszłości, odkrywanie siebie, tęsknota za prawdziwą miłością, niepokój, odwaga, determinacja, walko o wolność, ale też i samą siebie. Strony tej książki to świat bohaterów, który nas pochłonie bez reszty. I wraz z nimi będziemy odkrywać kolejne karty, tego co przyniesie im los.

„Nie trać nadziei Zosiu. Czasem nawet mali ludzie mogą zdziałać wielkie rzeczy”.

Nie zabraknie tu również wspaniałych opisów polskiej wsi, która w tle rozgrywającej się historii miała swój rytm. Każda pora roku, miała swój własny kalendarz. Wiosna i lato, to ciężka praca wśród mieszkańców, bo zimy bywały niestety długie i okrutne.

„Melodia wolności’, to historia którą czytałam z ogromną przyjemnością. Napisana z niezwykłą lekkością, otulona zapachem kwitnących róż w ogrodzie Różanego Jaru, i dźwiękach muzyki Chopina, poruszających struny mojej wrażliwości. Do tego przepiękne wydanie z barwionymi brzegami, które jeszcze bardziej umila czytanie. Polecam Wam gorąco.


„Czasem największym aktem miłości jest pozwolić odejść temu, kogo kochamy najbardziej”.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Replika.

 
„-A ja tam myślę – odezwała się nieśmiało Zosia, nalewając kawę do filiżanek – że jak kto dostał dar od Boga, to powinien go ludziom pokazywać, ile wlezie. Ja sama to bym chętnie takiej gry posłuchała, choć pewnie takiej prostej dziewczynie jak ja, to nie przystoi”.

Jeśli chcielibyście mnie wesprzeć w tym co robię, możecie postawić wirtualną kawę. 

Wystarczy kliknąć w poniższy link. 

POSTAW NAM KAWĘ


Z pozdrowieniami Ania.


 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszelkie projekty i fotografie na tej stronie stanowią własność autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez naszej zgody jest zabronione. Copyright © 2018-2025 Anna&Sebastian