wtorek, 30 lipca 2024

"Niewierni" Ilona Gołębiewska. Recenzja.

„Pokochaj siebie taką jaką jesteś. Odrzuć te wszystkie oczekiwania, wątpliwości. Facet ma być w życiu, tylko jego częścią, a nie sensem istnienia. Zostawił cię dupek? No i super. Zrobił miejsce dla kogoś, kto będzie nie tylko dobrym człowiekiem, ale i twoim przyjacielem. Bez wielkich dram i fochów.”

Autor: Ilona Gołębiewska

Tytuł: Niewierni

Wydawnictwo: Luna

Data wydania: 19 - 06 – 2024

Liczba stron: 336

Gatunek: powieść obyczajowa

 

Ta historia wydarzyła się naprawdę.

Ona każdego dnia walczy ze swoimi demonami – paraliżujący lęk przeszywa jej ciało i duszę. Po śmierci matki jest skazana na życie z ojcem alkoholikiem. Samotność staje się jej codziennością. Podobnie jak bieda, odrzucenie przez rówieśników, brak wsparcia i zagubienie. Ciągle pojawiają się nowe problemy, a jedyną nadzieją wydaje się ucieczka. W zamian za lepsze życie może poświęcić wszystko. Nawet siebie.

On na pierwszy rzut oka odnosi same sukcesy. Jest gwiazdą koszykówki, ma pieniądze, pochodzi z dobrej rodziny. Jednak to tylko pozory. Mało kto wie o mrocznej stronie jego duszy. To sprawia, że rozpaczliwie szuka uznania ludzi, którzy sprowadzają na niego kłopoty.

Lena i Alex są jak dwa różne światy. Przeciwne żywioły, które nagle się ze sobą zderzają. Choć chodzą do tej samej szkoły, znają się tylko z widzenia. Ich życie odmienia przypadkowe spotkanie w ruinach starej fabryki na obrzeżach Londynu. Zawierają układ: on pomoże jej wyrwać się z beznadziejnego życia, a ona będzie jego wsparciem w interesach.

Sytuacja szybko wymyka się spod kontroli i wystawia ich na próbę…

Wielkie pieniądze, niebezpieczni ludzie, mroczna przeszłość, życie pełne strachu. Wszystko ma swoją cenę. Nawet miłość. Czy Lena i Alex będą potrafili zawalczyć o siebie?



„- Czy dla mnie jest jeszcze szans? (…)

- Dla każdego jest. Wiem, że teraz ci trudno, ale to kiedyś minie. Myśl cały czas o sobie i tym, co możesz zrobić dla lepszej przyszłości. (…)

- Chciałabym mieć kiedyś tyle pieniędzy, żeby się niczym nie martwić.

-Brzmi prosto. Ale wcale tak nie jest. Pieniądze ułatwiają życie, to fakt. Ale też nie są gwarancją szczęścia. Najważniejsze to mieć wokół siebie dobrych ludzi.”

 

Ilona Gołębiewska po raz kolejny zaskoczyła mnie swoją książką. I muszę przyznać, że każda powieść autorki, ma w sobie to coś, co sprawia, że nie można się oderwać od lektury.

Tym razem autorka zmieniła troszkę swój styl, co bardzo mi się spodobało. Ponadto historia w powieści „Niewierni” jest oparta na autentycznych wydarzeniach, co jeszcze bardziej mnie zaintrygowało.

Powieść rozpoczyna się od wydarzeń sprzed sześciu lat wstecz i zmierza ku teraźniejszości.

Lena jest w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Po śmierci matki, musi liczyć tylko na siebie. Ojciec, który do tej pory utrzymywał dom, popadł w alkoholizm, nie mogąc poradzić sobie ze stratą żony. Zapomniał, że ma jeszcze córkę.

W obcym mieście, w centrum Londynu, Lenka została praktycznie sama. Bo nawet w szkole, nie miała zbyt łatwo. Jedna z bogatych uczennic, która trzymała wszystkich w ryzach, uwzięła się na dziewczynę i gnębiła ją, wraz z przyjaciółkami, przez co Lena, nie miała łatwego życia. Ale się nie poddawała, za wszelką cenę chciała udowodnić, że sobie poradzi, że jest silna. Starała się uczyć jak najlepiej, by ojcu nie dawać kolejnych powodów do awantur, gdy był wypity, nie panował nad emocjami. Nawet związek z nową partnerką i to, że kobieta bardzo szybko zaszła w ciąże i urodziła mu syna, nic nie pomógł. Lena pokładała w niej nadzieję, że może wszystko wróci do normalności. Niestety alkoholizm, to bardzo ciężka choroba z której nie tak łatwo wyjść. Było jej szkoda kobiety, a najbardziej jej małego braciszka.  

niedziela, 28 lipca 2024

"Kaszubska ziemia, żuławski wiatr" Daria Kaszubowska, Sylwia Kubik. Recenzja

„Może cały wszechświat dopomina się o ten most między Żuławami a Kaszubami? Może ma z tego wyjść coś dobrego, coś pięknego? A my, rodzice, nasze uprzedzenia i wzajemna nienawiść, niszczymy te wszystkie wysiłki? I historia będzie się powtarzać w każdym pokoleniu, dopóki wreszcie dziewczyna z Żuław i mężczyzna z Kaszub się nie połączą?”

Autor: Daria Kaszubowska, Sylwia Kubik

Tytuł: Kaszubska ziemia, żuławski wiatr

Wydawnictwo: Flow

Data wydania: 10- 07 - 2024

Liczba stron: 332

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 

Żuławy i Kaszuby… położone po sąsiedzku, a tak różne od siebie. Łączy je jedno – miłość ich mieszkańców do małych ojczyzn. Kiedy więc charakterna Żuławianka spotka dumnego Kaszubę, zderzą się dwa żywioły. Ich moc może być niszczycielska lub budująca, przyniesie spustoszenie lub zrodzi coś silnego. Niełatwo bowiem pogodzić ze sobą kaszubską ziemię, którą kolejne pokolenia kochają i za którą walczą, i żuławski wiatr, który hula po szerokich przestrzeniach, opowiadając minione dzieje. Czy ogień miłości przetrwa powódź wielkiej historii? Czy wiatr, który gna niespokojną duszę Ilony, połączy się z ziemią, która tętni w sercu Konrada?

Dajcie się porwać historii opowiedzianej przez dwie lokalne patriotki: ambasadorkę Żuław, Sylwię Kubik, i Darię Kaszubowską z samego serca Kaszub. Jak ich bohaterowie, tak i autorki musiały się zmierzyć z różnymi żywiołami, od huraganu natchnienia po morze wątpliwości, by stworzyć dla swoich czytelników tę pełną emocji i wzruszeń powieść.



„Bo dusze kaszubskie dzielą się na te, co są jak wiatr, a pod ich podmuchem wszystko się zmienia, i na te, co są jak ziemia i dzięki nim wszystko trwa. Ale potrzebujemy jednych i drugich, bo mocni możemy być tyko wówczas, gdy zmiana idzie w parze ze stałością.”

Daria Kaszubowska i Sylwia Kubik zabrały mnie w pełną emocji i pięknych miejsc podróż. Choć na Kaszubach miałam okazję być, to Żuławy do tej pory, zawsze były mi jakoś nie po drodze. Czas najwyższy to zmienić.

Iwona charakterna Żuławianka i Konrad, który od początku postrzegany jest jako buc a zarazem dumny Kaszuba, to duet idealny. Z taką parą wręcz nie można się nudzić.

Konrad wraz z bratem i rodzicami prowadzą agroturystykę na Kaszubach. Jej zaletą oprócz lokalizacji jest to, że można tam skosztować tradycyjnych kaszubskich dań, od opisów których, aż kiszki grały mi marsza i miałam ogromną ochotę znaleźć w pobliżu jakąś restaurację serwującą tradycyjne dania tego regionu. Niestety na próżno, bowiem mieszkam zbyt daleko. Jedno wiem, że z pewnością będąc kolejny raz na Kaszubach, punktem obowiązkowym będzie znalezienie takiego właśnie miejsca, gdzie będę mogła skosztować tych specjałów. Ponadto w agroturystyce tej, można usłyszeć język kaszubski, w którym porozumiewali się właściciele, szczególnie najstarsza głowa rodu, ojciec Konrada, który nie uznawał na swojej ziemi innego języka niż kaszubski.

„O swoje korzenie trzeba dbać bo gdy one uschną, my również.”

czwartek, 25 lipca 2024

"Szalone noce w Paryżu" Wioletta Piasecka. Recenzja.

„Za szalone noce w Paryżu. (…). Niech będą najbardziej szalone w życiu, żebyś miała na stare lata co wspominać. Ja zresztą też. Szaleństw sobie nie dozuję, tylko łapię chwile szczęścia jak wiatr w żagle. Kolekcjonuję emocje.”


Autor: Wioletta Piasecka

Tytuł: Szalone noce w Paryżu

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Data wydania: 15 - 05 – 2024

Liczba stron: 336

Gatunek: powieść obyczajowa, romans

 

Paryż – miasto miłości i szaleństw.

Miasto mody, wspaniałej kuchni i wielu możliwości!

Inka Brzeska wychowuje samotnie sześcioletniego syna. Ojciec wypomina córce stracone szanse, a także nieodpowiedzialność. Inka spragniona uznania w oczach bliskich, a także w swoich własnych, porzuca bezpieczną pracę w sklepie i zatrudnia się w agencji reklamowej.

Ta praca to spełnienie jej marzeń. W krótkim czasie firma kieruje dziewczynę na szkolenie w Paryżu. Na lotnisku Inka poznaje sympatycznego młodego mężczyznę - Oskara Roznera.

Chłopak patrząc na jej barwną sukienkę stwierdza, że zapewne jest stylistką mody, a ona nie zaprzecza. Młodzi podczas lotu rozmawiają o filmach, książkach, spędzają ze sobą kilka fantastycznych godzin.

Dziewczyna postanawia zostawić Oskarowi swój numer telefonu…

Pełna ciepłych emocji i niespodziewanych zwrotów akcji historia, w której świat zawiruje od kolorowych świateł, francuskiej muzyki i małych uliczek Paryża, w których każdy chciałby choć na chwilę się zgubić.



„Miałaś rację, mamo, w spełnianiu marzeń ogranicza nas tylko nasza własna wyobraźnia. Boimy się, że się nie uda, że ludzie nas skrytykują, że będą się śmiać. Nie słuchamy siebie i swojego serca. (…) Gdy bliscy nas wspierają i wierzą w nas bardziej niż my sami w siebie, łatwo odnieść sukces.”

Marzycie o tym, by pojechać do Paryża? A może już byliście?

Inka Brzeska właśnie dostała taką szansę od losu. Firma w której pracowała, miała wysłać jednego z pracowników na szkolenie. Dla firmy, to okazja dla uzyskania certyfikatu. Dla Inki, ogromna szansa na wykazanie się, podniesienie kwalifikacji i zobaczenie na własne oczy miasta mody, a także miejsca, gdzie powstawały najsłynniejsze projekty Coco Chanel, która Inka jest bardzo zafascynowana.

Niestety zazdrośni koledzy z pracy wywinęli Ince niezły numer, o czym dowiedziała się będąc już na miejscu.

Jak Inka odnajdzie się w nowej sytuacji? Czy poradzi sobie w obcym kraju zdana tylko na siebie?

Pani Wioletta po raz kolejny stworzyła historię od której nie można się oderwać. Czyta się ją z wielką przyjemnością. Nie brakuje w niej emocji, bo towarzyszą nam niemal na każdej stronie. A ponadto z Inką możemy zwiedzać Paryż nocą. Nigdy nie byłam tam jeszcze, ale z wielką przyjemnością razem z bohaterką książki zwiedzałam nocne uliczki wzdłuż Sekwany, spędzałam miło czas w miejscach, które odwiedzała i mocno kibicowałam jej, by w końcu zaznała szczęścia.

„Nie można być wciąż złym na kogoś, kto tylko jeden raz w życiu postąpił źle.”

Inka samotnie wychowuje sześcioletniego synka, który jest dla niej całym światem. Niestety, ojciec dziewczyny nie może wybaczyć jej, że zaszła w ciąże w tak młodym wieku i przekreśliła swoje, a być może właśnie jego marzenia, by zrobić w życiu karierę. Nie może jej tego wybaczyć i przy każdej okazji wypomina to dziewczynie. Na przykładzie Iwa, autorka pokazała, że wiele rzeczy o których rozmawiają dorośli, pomimo iż myślimy, że mówimy o tym cicho, niestety dolatuje do uszu naszych pociech. W tym przypadku reakcja chłopca i to co się wydarzyło później, bardzo mnie rozczuliła.

„Akceptujemy to, czego nie możemy zmienić. Nie ma o co bić się z życiem. Trzeba brać garściami to, co przynosi los, i wyrzucać za życiową burtę to, co nam w nim nie pasuje.”

sobota, 13 lipca 2024

"Azyl dla pogubionych serc" Anna Wojtkowska-Witala. Recenzja. Mój Patronat Medialny.

„Każda historia jest dla kogoś wyjątkowa. Nie ma czegoś takiego jak zwyczajne życie. Każdy z nas gra na scenie, jeden w lepszej, a drugi w gorszej sztuce, ale każdy z nas jest głównym bohaterem, własnej  wyjątkowej historii.”

Autor: Anna Wojtkowska-Witala

Tytuł: Azyl dla pogubionych serc

Wydawnictwo: Replika

Data wydania: 25 - 05 - 2024

Liczba stron: 304

Gatunek: powieść obyczajowa

 


Klara odchodzi z pracy, sprzedaje mieszkanie i kupuje dom, który okazuje się być miejscem szczególnym. Pisze również historię rodziny ze strony ojca – babci Moniki i jej rodzeństwa. Z okruchów wspomnień tworzy obraz tych, których historie pragnie ocalić.


Lena po rozwodzie z Jackiem postanawia nie wiązać się już z żadnym mężczyzną i znaleźć pracę w zawodzie tłumaczki. Jednak los ma wobec niej inne plany.


Wiktor wyjeżdża na Madagaskar, gdzie chce pomagać innym. Niespodziewany wypadek sprawia, że musi zrezygnować ze swoich planów i wrócić do Polski.


Co łączy tę trójkę? Jak życie zaskoczyło Lenę, Klarę i Wiktora weryfikując ich plany i postanowienia?

Losy wielu pokoleń zebrane klamrą subtelnej narracji. Z typową dla autorki wrażliwością poznajemy historię rodziny sięgającą wojennej zawieruchy. Uświadamiamy sobie, że żaden człowiek nie żyje w oderwaniu od innych. Wszyscy jesteśmy sumą dobrych i złych uczynków naszych przodków. Ciąży na nas odpowiedzialność nie tylko za własny los, ale i za tych, którzy przyjdą po nas.

Wzruszająca opowieść o poszukiwaniu własnych korzeni.

Zatrzymuje koło czasu i pozwala upamiętnić wspomnienia.


MÓJ PATRONAT MEDIALNY

 


Czy mieliście czasami ochotę zrobić coś szalonego i może nie do końca przemyślanego? Ale po pewnym czasie okazało się, że to była jedna z najlepszych decyzji jaką podjęliście?

Taką właśnie decyzję w swoim życiu podjęła Klara. Rzuciła pracę, sprzedała mieszkanie i kupiła dom. Dom, który okazał się, być miejscem szczególnym. Poprzedni właściciel prowadził w nim pensjonat dla osób, które potrzebowały pobyć sam na sam ze sobą i własnymi myślami. Klara dowiedziawszy się o tym, postanowiła to kontynuować i prowadzić „Azyl dla pogubionych serc”. Miejsce, do którego przyjeżdżało sporo chętnych.

„Nie chcę wiedzieć o nich nic ponad to, co sami o sobie powiedzą. Jedni się zwierzają, inni milczą. To taki azyl dla pogubionych, ale nie każdy wyjeżdża stąd uzdrowiony. Jednak każdy ma możliwość, żeby pobyć sam, gruntownie przemyśleć swoje problemy, odpowiedzieć sobie na pytania, przetrwać trudny czas, a nawet powalczyć  samym sobą. Zawiedzione miłości też się zdarzają. To miejsce pozwala na pobyt w samotności. (…) Nikt nikomu nic nie narzuca, nikt nikogo do niczego nie zmusza. Każdy szanuje drugiego nawzajem. Chcesz rozmawiać – rozmawiasz, nie chcesz, milczysz.”

Niestety choroba Klary spowodowała, że prowadzenie takiego miejsca, wymagało wiele sił, których ostatnio było coraz mniej. Postanowiła więc zatrudnić kogoś do pomocy, kto pomoże jej w sprzątaniu i domowych obowiązkach.

niedziela, 7 lipca 2024

"W okowach mroku" Elżbieta Gizela Erban. Recenzja. Ósmy tom serii - Kochankowie Burzy.

„Przeciwko sile zła istnieje siła oporu. Jestem ci bezgranicznie wdzięczny, bo przed chwilą dałaś mi odpowiedź na moje pytanie: „Za co i za kogo się bijemy?”. Otóż bijemy się za katowanych w Cytadeli i carskich więzieniach patriotów, za pędzonych na Sybir kobiet, dzieci i mężczyzn, za naszych powstańców, wieszanych i rozstrzeliwanych. Walczymy, aby takie kobiety jak ty, Zosia, Emilka czy pani Salomea żyły w wolnej Polsce.”


Autor: Elżbieta Gizela Erban

Tytuł: W okowach mroku

Cykl: Kochankowie Burzy, tom 8

Wydawnictwo: Videograf S.A.

Data wydania: 30 - 01 - 2024

Liczba stron: 384

Gatunek: powieść historyczna

 


W ósmym tomie cyklu – W okowach mroku – po śmierci Borutyńskich i zesłaniu Emilki pogrążona w rozpaczy Nina boi się, że w pobliżu czyha donosiciel, który sprowadzi na jej bliskich kolejną tragedię.

Na domiar złego młoda dziedziczka wciąż nie wie, co się dzieje z jej mężem, a August Starewicz dopuszcza się szantażu, żądając przekazania mu spadku po pani wojewodzinie. Kiedy w końcu do pałacu dociera list od hrabiego Klonowieckiego, Nina musi się domyślić, co Aleks chciał przekazać w zaszyfrowanej wiadomości.

Mimo iż pani hrabina ma dopiero osiemnaście lat, czuje się rozgoryczona i jest zmęczona przeciwnościami losu, które spadają na nią raz po raz. Otuchą napełnia ją tylko widok własnej ziemi i efektów jej dobrego gospodarzenia, które zapewniają jej szacunek okolicznych mieszkańców.

Życie pozornie toczy się normalnym rytmem, wciąż jednak codzienność naznaczają echa toczących się walk. Sytuacja powstańców, którzy stale borykają się z brakami w zaopatrzeniu i przepychankami wśród przywódców frakcji Białych i Czerwonych, nie napawa optymizmem.

Jednak Nina nie zamierza się poddać i w obronie swoich dwóch największych miłości, męża i Makowa, gotowa jest niemal na wszystko…



„Starodawnym obyczajem idziemy do walki, pozostawiając bez żalu swoje bogactwa, i jeśli trzeba oddać życie za ojczyznę, umieramy godnie.”

„W okowach mroku” to już ósme spotkanie z bohaterami serii Kochankowie Burzy. Każdy z tomów czytam z wielkim przejęciem. Bardzo zżyłam się bohaterami i przeżywam każdą porażkę, każdą śmierć tak, jakby to byli moi przyjaciele.

Wojna jest okrutna, ale okrutni są też ludzie, którzy dopuszczają się tak haniebnych czynów. „Życie” przystało dla niektórych mieć wartość. Człowiek – człowiekowi potrafi je odebrać w najokrutniejszy sposób, niekiedy bez powodu. Za to, że ktoś komuś stanął na drodze, bo znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie.

„Pociesz się, że nie ty jedyna cierpisz. W tym kraju nie ma prawie rodziny, która by nie opłakiwała swoich najbliższych. Ileż dzieci utraciło ojców, ile żon straciło mężów, a matek synów…”

Nina nie może pogodzić się, że kolejne jej bliskie sercu osoby musiała pochować. Po śmierci Jasia i wujostwa Borutyńskich, a także wojewodziny, nie może się pozbierać. Choć wie, że żałoba nie może trwać w nieskończoność, bo musi stawić czoła kolejnym problemom. Starewicz nie chce tak łatwo oddać, co uważa, że należne jest jemu. A jest zdolny do wszystkiego co podłe, nawet zbratać się z Rosjanami. W dodatku, Nina musi bardzo uważać, bowiem prawdopodobnie w jej kręgu jest donosiciel.

Sytuacja z każdym dniem staje się coraz bardziej napięta, a Moskale zbliżają się coraz bliżej Makowa. Dla osiemnastoletniej dziewczyny, która zamiast korzystać z życia, każdego dnia musi o nie walczyć i walczyć o swój ukochany Maków, to ogromny ciężar. Ale skrzydeł dodaje jej miłość do Aleksa. Każda informacja, że nic mu nie jest dodaje jej skrzydeł i pozwala się nie poddawać. Mimo iż nie rozumie, dlaczego mąż nie zrezygnuje z walk, które według niej są przegrane, to bardzo go wspiera i nie przyznaje się do swojego zdania. Najtrudniejsze zadanie jednak przed nią.

sobota, 6 lipca 2024

"Należy do mnie" Anna H. Niemczynow. Recenzja.

„Rodzice to ludzie, którzy niestety często wiedzą najmniej o swoich dzieciach, chociaż zwykle są przekonani, że jest kompletnie na odwrót.”

Autor: Anna H. Niemczynow

Tytuł: Należy do mnie

Wydawnictwo: Luna

Data wydania: 15- 05 - 2024

Liczba stron: 440

Gatunek: literatura obyczajowa, romans

 


Starannie wyreżyserowany dramat psychologiczny.

Helena, była primabalerina, dla rodziny zrezygnowała z dobrze zapowiadającej się kariery. Jej mąż, Wiktor, nie docenia tych poświęceń, prowadząc podwójne życie u boku enigmatycznej Klary.

Fausti, córka małżeństwa, usiłuje odnaleźć się w rzeczywistości pełnej tajemnic, pozorów i gier wymykających się dorosłym spod kontroli. 

Dziewczynce z pomocą przychodzi terapeutka dr Mound, za której kunsztem pracy skrywa się bolesna historia.

Czy działanie w imię dobra usprawiedliwia ludzkie uczynki? 

Czy bezwarunkowa miłość nam służy? 

Czy może bywa przekleństwem?

"Należy do mnie" to poruszająca opowieść o tym, jak trudno poznać kogoś do końca. Czule i wymownie naszkicowany słowem świat rozpaczliwych wyborów i dróg, z jakich nie można zawrócić.



„Wszak dom to nie tylko piękne meble, idealny porządek i bukiet ciętych kwiatów w wazonie. Dom to przede wszystkim ludzie albo chociaż pies czy kot.”

„Należy do mnie” Anny H. Niemczynow, to książka, która dosłownie wbiła mnie w fotel.

Helena ma wręcz wymarzone życie. Stworzyła rodzinę idealną, której każdy mógłby pozazdrościć. Dom dopieszczony, czyściutki i pachnący. Każdego dnia dbała, by lśniła w nim czystość. Tak samo dbała o męża i córkę. Zawsze wszystko było gotowe na czas. Starała się jak mogła, by w kuchni dominowała zdrowa żywność, by córce i mężowi nigdy niczego nie brakowało. Bo kochała ich całym sercem. Dla tej miłości zrezygnowała z własnych marzeń - kariery baletnicy, która stała otworem na podbój świata.

Czasami jednak, jeśli dbamy o coś za bardzo, coś zaczyna pękać i pojawiają się rysy. I tak było też tutaj. Wiktora zaczęło męczyć to idealne i poukładane małżeństwo. Wszystko mu zaczęło przeszkadzać. Żona, która nieba, by mu przychyliła, zaczęła być dla niego męcząca. Pocieszenia, adrenaliny zaczął szukać w ramionach koleżanki z pracy. Ale, jak to w życiu bywa, kochanka zaczęła wymagać, by podjął decyzję, z kim chce być? Bo miała już dość ukrywania się w cieniu pięknej i idealnej żony.

Ta decyzja niby z pozoru łatwa, bo Wiktor twierdził, że chce się rozwieść, taką w cale nie była. Tym bardziej, że Helena nic nie podejrzewając, że mąż ją zdradza, zaplanowała wakacje, które miały być najpiękniejsze i niezapomniane. Mieli przecież córkę, którą kochali ponad wszystko. I te wakacje właśnie takie były… niezapomniane. Wiktor zdał sobie sprawę, że kocha żonę, ale niestety zbyt późno…

Wszelkie projekty i fotografie na tej stronie stanowią własność autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez naszej zgody jest zabronione. Copyright © 2018-2024 Anna&Sebastian